Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kulturwa
dodano 03.05.2007
Kraków pięknym miastem jest. Do tego jest i będzie europejską stolicą kultury. Nic nie zmieni tego faktu - ani pijani profesorowie Akademii, ani przemarsz ONR, ani tabuny brytyjskich turystów i ogólnie postępująca nijakość.
Okazja regularnych odwiedzin łikendowego Krakowa rozpalała moją wyobraźnię. Po latach posuchy wracały ożywcze wspomnienia czasów Hormonu, noclegowania przy Józefa 5 i studenckich objazdów terenowych z „nowożytnej”. Mnogość nowych, alternatywnych „ośrodków kultury” z wyszynkiem napawała nadzieją. Wieść gminna niosła, że monopol stoliczków od maszyn do szycia (i tych okrągłych), a także serwet i świeczników został na dobre przełamany. Ponoć wraz z przełomem nadeszło nowe - z nową muzyką, nowym wystrojem, a pewnie i nowym nastawieniem. Jednak po raz kolejny okazało się, że plotkom nie wolno ufać.
Towarzystwo po knajpach jakby takie samo: trochę niedobitków z lat ’90, trochę nowszego sortu w wieku późnostudenckim i nowy rzut zapędzający się na płycizny jak młode okonie. Na ścianach podobnie, gdzieniegdzie instalacje (choć głównie w tych miejscach, w których już były i 5 lat temu), w głośnikach podobnie (wciąż króluje druga tercja najchętniej ściąganych wykonawców), czyli ogólnie nieźle i średnio – „wszystko po krakowsku”. Klubów więcej, różnorodność większa, ale pijane facjaty nie wskazują na toczącą się właśnie jakąś tam rewolucję kulturalną. Kilkuletnia przerwa w odwiedzinach Krakowa mogłaby mi również objawić efekty choćby nawet ewolucji, ale jej chyba też nie ma.
Tylko nieliczne strzępki, które trzeba usilnie wydłubywać z nijakich doniesień. Jeśli ma się jeszcze nadzieję.
I tak na przykład, na przełomie marca i kwietnia w Nowohuckim Centrum Kultury można było podobno zobaczyć, że Kraków jest krajową stolicą mody (sic!). Jest to niebywała niespodzianka, bo po Poznańskich Targach Mody i łódzkim konkursie młodych projektantów Złota Nitka myślałem, że to raczej te miasta uchodzić mogą za stolice polskich tekstylnych. Jeżeli już Kraków nazywany jest polską stolicą mody (ja nie mogę!), to śmiało do peletonu można dołączyć spotkania z Modą w Bielsku-Białej i konkurs o Złoty Guzik diabła Boruty w Łęczycy.
Nie inaczej dzieje się w zakresie fotografii. Starania, by Krakowski Festiwal Fotografii stał się sztandarową imprezą fotografii polskiej, są równie żenujące, co poziom artystyczny klubu Madame Zaza. Namiastka rozmachu (czytaj: rozrzutu), z jakim próbuje się tą imprezę rozpowszechniać, urąga Festiwalowi Fotografii Cyfrowej w Częstochowie i Festiwalowi Fotografii w Łodzi. Zaraza pierdis crcoviensis (nadęcia krakowskiego) dotyka też tych mniejszych, na przykład Stalowe Magnolie. Lokal ten mieni się „najlepszym klubem muzycznym w Polsce”. Dlaczego? W znalezieniu odpowiedzi nie pomagają też „Prozac”, „Ministerstwo”, „Et...Cetera...”, które skąd inąd grają muzykę odmienną.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW