Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
W Babilonie zdrA.D.a
dodano 19.09.2008
Kassovitz pracował nad tym filmem przez pięć lat! Widocznie bardzo dokładnie chciał sknocić każdy element.
„Babylon A.D.” to czysta przemoc i głupota. Jestem bardzo niezadowolony z tego filmu. ” powiedział po premierze reżyser filmu Mathieu Kassovitz. W tym przypadku nietaktem było by się z nim nie zgodzić. "Babylon A.D." to adaptacja cyberpunkowej powieści "Babylon Babies" Maurice'a Georgesa Danteca. W niedalekiej przyszłości sterany wojenną poniewierką najemnik Toorop (przewracający oczami i prężący muskuły w swej zwykłej aktorskiej formie Vin Diesel) dostaje zlecenie od lokalnego bandyty Gorsky’ego (co tu u licha robi Gerard Depardieu z mordą obitą niczym Gołota po dziewiątej rundzie!?) na przetransportowanie ładunku z Rosji do USA. Ładunkiem okazuje się para ponowoczesnych mniszek z klasztoru Neolitów (sic!) w Mongolii – Aurora (urodziwa Mélanie Thierry) i jej opiekunka Rebeka (niemożebnie zatroskana Michelle Yeoh).
Trudną i daleką drogę nasi bohaterowie pokonują rosyjską antyczną łodzią podwodną (cieśnina Beringa), superszybkimi skuterami śnieżnymi (kanadyjskie ostępy) aż wreszcie futurystyczną żółtą taksówką (Nowy Jork). W trakcie podróży zimny, wyrachowany i nieufny Toorop zagląda w głąb siebie, dowiaduje się, że może liczyć na innych, a także – och jakie to niebywałe! odkrywa pokłady współczucia i szacunku dla życia. Reszta to pseudoreligijny bełkot. Papieżyca neolityzmu (Charlotte Rampling nie wiadomo po co) pragnie uczynić swe wyznanie dominującym posługując się sztuczką z niepokalanym poczęciem (co w epoce in vitro po prostu zakrawa na kpinę), jej fanatyczni wojownicy dokonują aktów terroru wysadzając własny klasztor w Kazachstanie (notabene prawdopodobnie ruchomy to klasztor, niczym zamek Hauru- na początku filmu znajdywał się Mongolii) a szalony naukowiec przeszczepia sztuczną inteligencję noworodkom.
Odrobina, przynajmniej sztucznej, inteligencji przydałaby się zdecydowanie autorom filmu, którzy piramidalnie bzdurną historyjkę opakowali w nieodbiegający od sztampy wizualny sztafaż przyszłości bliskiego zasięgu. Przyszłości, w której tygrysy syberyjskie na rosyjskich targach są już tylko klonami klonów, a na podbiegunowym kręgu walają się świeże truchła białych niedźwiedzi ułożone tam zapewne dla rozrywki i z komercyjnych pobudek. Taki klon wszak tani nie jest. „Babylon A.D” mimo, że kosztowny, jest tani. W Babilonie zdrADa. Na szczęście nikt nie każe nikomu tej zdrADy oglądać.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW