Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
ZUS, czyli jak zgnoić 104-letniego starca. Historia szykan prawdziwa
dodano 08.07.2011
17 kwietnia 2010 pełnomocnik 104-letniej Ewy Markiewicz, mecenas Kornalewicz, powiadomił Dom Pomocy Społecznej przy ul. Lubuskiej 11 w Zielonej Górze, że pobyt Ewy Markiewicz w DPS zakończył się z dniem 12 kwietnia 2010 i kolejnym pismem pełnomocnik powiadomił o tym O/ZUS w Zielonej Górze a dnia 9 czerwca 2010 Sąd Rejonowy w Zielonej Górze uchylił bezzasadne postanowienie kierujące Ewę Markiewicz do ośrodka pomocy społecznej bez jej zgody.
Jednakże O/ZUS w Zielonej Górze w dalszym ciągu, przez 6 miesięcy po opuszczeniu Ewy Markiewicz DPS, przekazywał odpłatność za jej pobyt na rachunek DPS.
Tym działaniem O/ZUS Zielona Góra spowodował oczywiste zagrożenie utraty zdrowia i życia 104-letniej Ewy Markiewicz w ten sposób, że bezprawnie potrącał ze świadczenia emerytalnego haracz za rzekomy pobyt w DPS a pozostałą cześć świadczenia przekazywał na rzeczywisty adres jej zamieszkania, z której to części po uregulowaniu opłat mieszkaniowych i komunalnych pozostawało jej na utrzymanie zaledwie 142,80 zł miesięcznie.
Wskutek interwencji rodziny Sędziwej Damy w O/ZUS Zielona Góra na jaw wyszło przestępstwo dokonane w porozumieniu dyrektor Domu Pomocy Społecznej i O/ZUS w Zielonej Górze.
W odpowiedzi na interwencję Sędziwa Dama otrzymała 27 czerwca br. pismo podpisane przez z-cę dyrektora O/ZUS Zielona Góra w którym informuje on, że potrąceń dokonywano na polecenie dyrektor DPS.
Podniesienie przez z-cę dyrektora O/ZUS w Zielonej Górze osoby "Pani Dyrektor" DPS do rangi jakoby organu decyzyjnego (sic!) skutecznie podważa jego kwalifikacje jako urzednika ZUS i w powszechnym odczuciu jest cynicznym usiłowaniem tuszowania oczywistego przestępstwa dokonanego w porozumieniu przez urzedników państwowych, którzy złamali nie tylko przepisy Kodeksu Postępowania Administracyjnego, ale także podstawowe zasady Służby Cywilnej.
Pikanterii sprawie dodaje informacja, że w marcu 2010 roku przedmiotowy Dom Pomocy Społecznej w Zielonej Górze usiłował ubezwłasnowolnić 104-letnią Ewę Markiewicz choć posiada ona rodzinę, która nie tylko opiekowała się nią w czasie wymuszonego pobytu w domu pomocy społecznej, ale też zatrudniała prywatne opiekunki i fizjoterapeutkę, bo deklarowana całodobowa opieka była fikcją.
Powiadają, że jeżeli nie wiadomo o co chodzi zawsze chodzi o forsę i przypadek 104-latki tę oczywistą prawdę potwierdza po raz kolejny.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW