Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Z perspektywy maturzysty
dodano 11.05.2007
Po 6 latach nauki w szkole podstawowej, 3 w gimnazjum i 3 w liceum oraz po napisaniu matury z języka polskiego dostrzegalne w systemie edukacji stają się pewne, delikatnie rzecz ujmując, niedociągnięcia. Na szczęście niedługo się to zmieni.
Ostatni egzamin maturalny z języka polskiego na poziomie rozszerzonym dobitnie pokazuje słabość polskiego systemu szkolnictwa. Po trzech latach nauki tego przedmiotu, przy 4 godzinach tygodniowo, wiedza i doświadczenie lekcyjne przydało się w około 5%. Przyczyną tego nie jest bynajmniej niski poziom prezentowany przez moją szkołę a… reforma wprowadzająca przed kilkoma laty gimnazjum.
Nie krytykuję tu samej idei reformy, gdyż ta była jak najbardziej słuszna. Różnica rzędu 7 lat między pierwszą a ostatnią klasą podstawówki nie służyła ani młodszym ani starszym uczniom. Problemem tej reformy jest, dość charakterystyczne dla polskich ustaw, niedopracowanie. Mianowicie nie postarano się o skuteczne dopasowanie programu nauczania do nowych warunków. Wydaje się, iż to, co kiedyś realizowała szkoła podstawowa w 2 lata (w 7 i 8 klasie), obecnie rozciągnięte jest na 3 lata gimnazjum. Nie byłoby w tym może nic złego, choć zbyt mocno utrwala się przez to forma rozprawki, gdyby nie fakt, że przy niezmienionych wymaganiach maturalnych, zmniejszyła się o jeden rok długość nauki w liceum. Dochodzi przez to do paradoksalnej sytuacji, w której nauczyciel musi wybierać, czy realizować cały program w sposób pobieżny, czy zdecydować się na najważniejsze utwory w celu ich właściwego i dogłębnego omówienia. Całego materiału nie jest w stanie przerobić w sposób maturalnie właściwy czyli taki, który faktycznie przynajmniej w 50% przygotowuje do tego egzaminu na poziomie rozszerzonym. Taki próg dawałby pewność braku zmarnowanego w szkole czasu. Przy 5% procentach właściwie można się już nad tym zastanawiać.
Na poziom podstawowy obecny czas wydaje się wystarczający, chociaż program musi być realizowany ogólnikowo i w szybkim tempie, co nie we wszystkich klasach jest możliwe. Nie wszyscy uczniowie są w stanie w ciągu jednego tygodnia przerobić dwie ponad stu czy dwustu stronnicowe książki. Zresztą, gdy jedna taka lektura jest omawiana jedynie podczas 45 minut lekcji i nie jest wymagana znajomość szczegółów, uczeń woli poświęcić kwadrans na streszczenie niż kilka godzin przeczytanie całości. Takie podejście wydaje mi się główną przyczyną oblanych matur.
Problem polskiego systemu edukacji dostrzegł na szczęście Wielki Reformator i od razu go rozwiązał. W pełni zgadzam się z tym zacnym człowiekiem i nie rozumiem sprzeciwu trybunału konstytucyjnego. Przy postępującej amerykanizacji język narodowy i tak przestanie niedługo odgrywać istotną rolę, po co zatem męczyć biednych uczniów jego skuteczną nauką i wymaganiem go na maturze. Zdecydowanie ważniejsze jest wskrzeszanie narodowego patriotyzmu, łączenie w grupy, osamotnionych wśród normalnej młodzieży szkolnej, uczniów niebezpiecznych oraz wprowadzenie mundurków. Tylko takie działanie w połączeniu z obowiązkiem nauki religii w szkole jest w stanie uchronić przyszłe pokolenia od utraty świadomości narodowej i zapewne pomoże im w osiąganiu lepszych wyników maturalnych.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW