Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Komisarz Wroński powraca!
dodano 25.09.2008
Takie książki lubię zdecydowanie najbardziej...
Major Jacek Bzowski, przełożony Michała Wrońskiego, trafia do aresztu, podejrzany o współpracę z grupą zorganizowaną zajmującą się fałszowaniem pieniędzy, przemytem narkotyków i substancji rozszczepialnych przeznaczonych dla ekstremistów islamskich. Michał podejrzewa, że w sprawę zamieszany jest Robert Miguła (Łazarz), który szuka zemsty. Trudno mu jednak cokolwiek udowodnić. Zresztą sam Wroński, raczej przyjaciel niż podwładny Bzowskiego, też znajduje się na celowniku, toteż czuje, że musi działać. Zwraca się o pomoc do kumpli z kontrwywiadu, znajomych policjantów, także kapitana Mroczka. W poszukiwaniu dowodów spisku przeciwko majorowi podróżuje po Polsce i Europie. Bezskutecznie stara się o widzenie z dawnym przełożonym. W końcu trafia na ślady działalności mrocznej sekty, która ma związek z podrabianiem banknotów, przemytem prochów, uranu i plutonu.
Rafał Dębski pokazuje w swojej książce, że ma talent i to nie byle jaki. Autor nie tworzy kolejnego kryminału o morderstwie, poszukiwaniu zabójcy i efektownym finale. Mroczna sekta, podrabianie banknotów oraz przemyty na wielką skalę – to tylko niektóre z wątków tworzących niesamowitą opowieść.
Czegóż tu nie znajdziemy. Są szpiedzy wszystkich znanych nam mocarstw. Jest policjant wrobiony w niesamowitą aferę, przemyty najróżniejszych używek. Wartka akcja i niesamowite zakończenie - to tylko niektóre z wielu elementów, jakie zachęcają, aby sięgnąć to tę książkę. Dodajmy to tego niesamowitą narrację, która przekonuje w swej prostocie, a z drugiej strony idealnie oddaje nam przyzwyczajenia językowe, jakie panowały w początkach XX wieku.
Michał Wroński jest kolejnym atutem tej książki. Były policjant zostaje agentem i w tej roli realizuje się doskonale. Wroński to pewne nowum w naszej współczesnej literaturze. Choć nie dysponuje gadżetami jak James Bond, nie pije martini, to jednak urzeka i przekonuje. Jest w swoim byciu agentem bardzo realistyczny - ma parę cech, które wyróżniają go spośród tłumu, jednak koniec końców jest taki, jak każdy z nas. Z wyjątkiem bycia agentem. I za to można go polubić.
„Krzyże na rozstajach” to powieść, którą, mam nadzieję, ktoś zekranizuje. Naprawdę warto. Polecam tę powieść o polskim agencie i pokręconych czasach pseudo demokracji.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ