Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Nasze postawy - nasz świat
dodano 23.05.2007
Był sobie chłopiec…Był i to jest najważniejsze. On BYŁ i to jest jego błogosławieństwem. Teraz chłopca już nie ma…
Nie ma, gdy jest najbardziej potrzebny, mimo iż prawdopodobnie byłby niewidoczny w tłumie tworzącym szarą zimną masę. Chłopiec tak naprawdę był taki sam jak my, a jednocześnie całkiem inny, swoiste indywiduum. „Ideał” – tak zapewne zostałby przez nas nazwany, chociaż wiemy, że ideałów nie ma. Ludzkie horyzonty są jednak ograniczone, więc poszlibyśmy na „łatwiznę”. W każdym razie „nasz” chłopiec czerpał radość życia ze swoich pięknych marzeń. Jak każdy człowiek żył ideałami, ale traktował je inaczej. Dla niego były to cele, do których dążył, a które sam sobie odważnie kreował. Szanował siebie, szanował resztę świata, przez co i owa reszta go szanowała… Mimo powierzchownego podobieństwa, nie był tak lekkomyślny i pusty, jak większość dzisiejszej młodzieży. Czasami próbujemy wytłumaczyć nasze niepowodzenia – nazwane przez nas „doświadczeniami” – wytłumaczyć pojęciem równowagi w przyrodzie. Czerń i biel. Lato i zima. Chłopak i dziewczyna. Radość i smutek. Chłopiec, który był, lecz którego nie ma, kochał, ale nie znał nienawiści; płakał, ale jedynie ze szczęścia – był nadzwyczajny w swej niezwykłej prostocie. We wszystko, co robił, wkładał całe swoje serce, wręcz oddawał duszę i stawał się częścią własnego projektu. Słowa „wojna” czy „zawiść” były mu obce. Krótko mówiąc: był dobry, a jego dobroć płynęła z każdej, nawet najdalszej komórki ciała.
„To niemożliwe” – pomyślisz. A jednak. Byli ludzie, dla których były rzeczy ważniejsze niż własny interes. Nie rozumieli, jak można ranić innych i świetnie się przy tym bawić. Pośród sześciu miliardów ludzi na świecie nadal są takie „jednostki”. Są i, tak jak w przypadku chłopca, jest to ich błogosławieństwo. Nie – mylisz się – nie nasze, nie Twoje, nawet nie moje... Albowiem nikt takich ludzi nie zauważa, nie są dla nas autorytetem, ponieważ ludzka natura jest na tyle złożona i skomplikowana, że człowiek, jako niewolnik własnego „ja” zaczyna coś doceniać dopiero po stracie. Historia pokazuje nam takich „bohaterów” – dobrych z założenia. Uczy również, jak czerpać z nich przykład. A co na to my? Reagujemy i postępujemy jak każdy uczeń. Słuchamy, zapamiętujemy, zapominamy... Pomijamy jednak najważniejsze: „zaliczamy”. Od zawsze jest mówione, aby uczyć się na błędach, a nie na uniwersytetach. My tego nie potrafimy, więc jedną czwartą naszego życia poświęcamy na kształcenie się i zapamiętywanie teorii, której następnie nie potrafimy wykorzystać w praktyce. Bo i po co pamiętać? Przecież i tak nic się z tego mieć nie będzie, jeżeli dowiemy się o chłopcu, który był dobrym człowiekiem, prawda? To nic nie zmieni. W ten sposób nikt nie dojdzie do sławy… Nie osiągnie sukcesu… Kolejny przykład płytkiego myślenia ograniczonych ludzkich jednostek. A co, jeżeli się mylisz? Dopuszczasz w ogóle taką możliwość…?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW