Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Najbardziej ekstremalny rajd świata - 22. Maraton Piasków
dodano 06.06.2007
Najbardziej ekstremalne zawody świata, w których jak nigdzie indziej potwierdzenie znajduje coubartainowska zasada: nie liczy się zwycięstwo, ale udział i walka z samym sobą.
Organizowany rokrocznie w Maroku Maraton Piasków to wyzwanie dla nielicznych. Dla tych, którzy są w stanie pokonać w palącym pustynnym słońcu 220 kilometrów, którym obce jest uczucie bólu, trudu, wyczerpania i zmęczenia. Którzy potrafią przeciwstawić się okrutnej Saharze, pokonując granice ludzkich możliwości i udowadniając, że człowiek jest w stanie przetrwać wszystko.
Maraton Piasków to skrajnie ekstremalna impreza, w której wystartować może właściwie każdy. Warunkiem uczestnictwa jest jedynie wpłacenie na konto organizatorów 5 tysięcy € wpisowego, przylot do Maroka i stawienie się z pełnym ekwipunkiem na plecach na starcie. Wiele więcej nie potrzeba, bo cały swój dobytek przez sześć dni rywalizacji trzeba nosić na własnych plecach. Chcesz dobrze się odżywiać – jedzenie musisz nosić ze sobą, chcesz się przebierać – ubranie musisz brać na plecy od pierwszego do ostatniego dnia zawodów. Organizatorzy dbają jedynie o niezbędną opiekę medyczną i wodę, którą dostarczają uczestnikom w check pointach na trasie każdego etapu. No i o nocleg – kilka pali, na których rozpostarta jest gruba płachta materiału. Podłoga w namiocie? Wolne żarty! Łazienka? Ubikacja? Stołówka? O tym na siedem dni można zapomnieć stając na starcie w maleńkiej marokańskiej osadzie Irch.
Mimo nieludzko trudnych warunków chętnych do startu w Maratonie nie brakuje, a każdego roku ich liczba wzrasta. Najmłodszy uczestnik biegu nie miał jeszcze ukończonych szesnastu lat, najstarszy zapisał w swoim życiorysie siedemdziesiąt osiem wiosen. Na starcie w Maroku gromadzą się nie tylko ludzie w różnym przedziale wiekowym, ale i przedstawiciele różnorakich ras, kultur, religii i cywilizacji. Baza noclegowa to prawdziwy kulturowy tygiel, w którym usłyszeć można kilkadziesiąt języków, w którym śmiechy i radość z pokonania kolejnego dnia rywalizacji przeplatają się z grymasem cierpienia, bólem i łzami. Dla większości z tych ludzi dotarcie do mety jest celem samym w sobie, spośród sześciuset zawodników tak naprawdę o miejsca i nagrody walczy co najwyżej setka. Reszta jest tu po to, żeby udowodnić sobie, że jest się w stanie pokonać Saharę, że może dokonać czegoś naprawdę niezwykłego.
Zresztą, samo słowo rywalizacja i walka o wygraną jest dużym nadużyciem. Od dziesięciu lat bowiem pierwsze miejsce zawsze przypada w udziale Lahcenowi Ahansalowi. Ten Marokańczyk – fenomen na skalę światową, którego docenił nawet wielki mistrz biegów długodystansowych Hicham El Guerrouj, przybywając na uroczysty bankiet po zakończeniu biegu, na dobrze sobie znanej ojczystej ziemi nie został pokonany od dekady. Są lata, w których z mniejszym lub większym powodzeniem o wygraną rywalizuje z nim jego… brat, zdarzają się biegi, w których jeden z Europejczyków próbuje odebrać mu tytuł hegemona. Wszyscy oni jednak muszą polec w starciu z niezwykłym Lahcenem, który zdominował Maraton od wielu już lat.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW