Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Kropka nad i" - taśma bez końca
dodano 12.07.2007
Podczas powtórki programu doszło do zaskakującego a parokrotnego błędu polegającego na repecie ok. dwuminutowych fragmentów wywiadu!
Dziewiątego lipca 2007 wieczorem w polskich telestacjach nastąpił niekontrolowany wybuch po odwołaniu wicepremiera Andrzeja Leppera. Weekendowy nastrój został wstępnie podgrzany przez taśmy ojca Rydzyka i w poniedziałek, kiedy wydawało się, że polityczna wrzawa przycicha - buchnęło na całego...
Do wspomnianych taśm dyrektora Radia Maryja oraz do nieco zapomnianych taśm posłanki Renaty Beger, można dorzucić taśmę TVN z programu "Kropka nad i". Otóż o północy (z poniedziałku na wtorek) powtórzono program Moniki Olejnik z udziałem (a kogóż by innego) byłego już wicepremiera A. Leppera. Rewelacje z ekranu płynące walczyły z sennością właściwą wspomnianej porze.
Podczas powtórki programu doszło do zaskakującego błędu (montażysty materiałów?)polegającego na repecie jedno-dwuminutowych fragmentów. Przy pierwszej takiej awarii rzecz całą zrzuciłem na karb mar sennych, niejako na tzw. déja vu, które zresztą przez kilka ostatnich poniedziałkowych godzin było również podnoszone przez komentatorów sceny politycznej w aspekcie oscylacyjnego wychodzenia/wchodzenia Leppera z/do rządu (i prognozy co do kolejnego... powrotu). Ale przy drugim uchybieniu technicznym nie było wątpliwości. Po raz pierwszy obserwuję tego typu zjawisko - obraz przeskakuje, bowiem taśma jest pewną metodą (jaką?) połączona i przez niemal dwie minuty widzimy powtórkę wygłoszonego chwilę wcześniej wywiadu!
Jak wspomniałem - kwestia przymykania oka w aspekcie późnej pory została wykluczona przez kolejne takie hece. Zresztą sama Monika Olejnik się nieco pomyliła sugerując w wywiadzie przymknięcie okna zamiast oka, niejako w (okiennych?) ramach przejęzyczenia... Sprawa Leppera (cokolwiek byśmy nie myśleli o tym polityku) pokazuje, że wystarczą mniej lub bardziej niesprawdzone pomówienia i można stracić bardzo wysokie stanowisko. Nie bez kozery powtarzany jest serial o naszym bohaterskim Klossie. Pamiętam z poprzednich lat, że w jednym z odcinków polski hrabia (grany przez niezapomnianego Władysława Hańczę) kolejno wymienia nazwiska hitlerowskich bonzów (podpowiadane mu przez naszych), których to losy (jako, że to wojna) rysują się znacznie dramatyczniej, niż pana Leppera.
Nie brakowało humorystycznych wątków - mówiono o jakiejś rybie, o łapaniu ryby, o szukaniu haka na nią i na innych, ale nie w Czarnej Hańczy, choć 35 hektarów leży w niedalekiej okolicy. Nie powiedziano, czy ryba została złapana na muchę, na błystkę, czy na większe świecidła...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW