Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Nie płakałem po Marku Niedźwieckim
dodano 08.08.2007
Czarne flagi wywieszono w dniu, w którym Niedźwiedź ogłosił swój transfer do Radia Złote Przeboje. Tu i ówdzie pojawiły się czarne przepaski. Kobiety wpadły w lament, a mężczyźni rytmicznie zaciskali szczęki.
Po dwudziestu pięciu latach pracy w radiu, redaktor Niedźwiecki stał się jedną z najbardziej, jeśli nie najbardziej rozpoznawalną twarzą Trójki. Nie mówiąc o głosie. Bez dwóch zdań, pod względem marketingowym Polskie Radio straciło bardzo wartościowego gracza. Nigdy słuchalność listy nie będzie tak wysoka – powiedziałby Świetlicki.
Powody odejścia Niedźwiedzia z tak klasowego zespołu do prowincjonalnego Radia Złote Przeboje, które właściwie bardziej jest szafą grającą na odległość, niż rozgłośnią, nie są zbyt jasne. Sam zainteresowany przebąkuje o potrzebie zmiany. Naturalnie przechodzę do radia – mówi – które gra muzykę mojej młodości. Lata 60., 70. 80. to najpiękniejszy czas mojego życia.
Nie bez znaczenia jest fakt, że właścicielem Złotych Przebojów jest bogaty potentat na rynku medialnym Agora S.A. Koncern z pewnością nie pożałował apanaży świeżo nabytej znakomitości. Ptaszki śpiewają o też zmianie kierownictwa w Agorze (dokonanej) i w radiu (planowanej). Powodów jest więc co najmniej kilka. Nie zmienia to jednak faktu, że Niedźwiedź przeniósł się do drugiej ligi.
Społeczeństwo jest zgodne: Marek Niedźwiecki edukował nas muzycznie. To na jego listę przebojów się biegło w piątek do domu. To jego lista wszech czasów zmuszała nas co roku do łez. To jego smooth jazz cafe jest wymarzoną muzą na kawiarniane randewu.
Otóż śmiem się sprzeciwić. To nie edukacja. To propaganda. Niedźwiecki gra pop, czyli muzykę środka. Muzykę z założenia unikającą trudnych tematów – zarówno w warstwie tekstowej jak i dźwiękowej. Serdecznie dziękuję za edukację w bunkrze political correctess, ogólnego uładzenia i sztucznej grzeczności. To nie edukacja muzyczna, to indoktrynacja. To jak podręcznik historii skorygowany przez cenzurę polityczną.
Niedźwiedź czuje, że lista, którą serwuje obecnie ma dla słuchaczy wartość raczej sentymentalną. Ech, gdzie te czasy, gdy słuchało się „Autobiografii” z radia śnieżnik z butelką alpagi w ręku – wspominają czterdziestolatkowie. Dzisiaj Markowski, tak samo jak jego córka, a także inni bohaterowie Niedźwiedzia: Celine Dion, Basia Trzetrzelewska, The Eagles – to muzyczni impotenci. Tam się nic nie dzieje.
Już dwadzieścia lat temu ta muza była miękka, niepewna i bez jaj. Dzisiaj wychodzi z niej cała miałkość i płycizna. Nie, nie będę płakał po Niedźwieckim, tak jak nie płaczę po Kozidrak, Rynkowskim i Lady Pank. Sorry, Niedźwiedź, w wieku lat szesnastu ja potrzebowałem szorstkiej prawdy lanej z wiadra prosto w mordę, a nie picowania się przed występem w Opolu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW