Nawiązując do mojego poprzedniego artykułu muszę powiedzieć, że niewiele się zmieniło... Owszem, mam już te 18 lat, ale to nie znaczy, że mogę otworzyć swój wymarzony biznes.

Od pewnego czasu biegam od urzędu do urzędu tylko po to, by z każdego uzyskać stosowne papiery. Mam już lokal, wszystkie potrzebne informacje, wystarczy tylko iść do Urzędu Gminy po Wpis Do Ewidencji. Jednak by otworzyć biuro, muszę wyremontować oraz wyposażyć lokal. Na ten cel potrzebuję ok. 10 000 zł. Niestety nie dysponuję taką gotówka. W takiej sytuacji, każdy kieruje swe kroki do banku po mały zastrzyk finansowy. Ja również tam poszedłem, jednak po spędzeniu około godziny dowiedziałem się, że nie mam zdolności kredytowej... Wobec powyższego udałem się do Inkubatora Przedsiębiorczości, by ubiegać się o tzw. pożyczkę bezzwrotną, o której mówią wszystkie gazety. Podczas rozmowy z przemiłą panią dowiedziałem się, że bezzwrotnej pożyczki nie ma, lecz są kredyty "nisko oprocentowane" - spłata w ciągu 30 m-cy. Oczywiście byłbym chętny na ten kredyt. Zanim pani sięgnęła po stosowne druki zadała następujące pytanie: "Czy jest Pan zarejestrowany jako bezrobotny?" Moja odpowiedź była oczywista: "Nie." Po czym w dalszej rozmowie wytłumaczyła mi wszystkie dalsze procedury.

Udałem się do Powiatowego Urzędu Pracy, gdzie dostałem odpowiedni formularz wraz z wykazem potrzebnych dokumentów. Jednym z nich była Książeczka Wojskowa, której jako młody człowiek jeszcze nie mam. A nie mam dlatego, że nie zostałem zaewidencjonowany przez panie w Urzędzie Gminy, które z pewnością mają pełne ręce innej pracy.

Gdyby nie tych kilka niedogodności już od poniedziałku zacząłbym pracować "na swoim"... Piszę to, gdyż wierzę, że przeczytają to młodzi ludzie mający ambicje na własną działalność gospodarczą, a jeszcze nie zaczęli swojej podróży po świecie biznesu. Niestety muszę to powiedzieć - zaczekajcie na koniec szkoły, zdajcie maturę, a następnie zacznijcie swoją wycieczkę po instytucjach, które na ogół mają pomagać...