Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Żegnajcie reformy, witaj kiełbaso wyborcza.
dodano 06.09.2007
Podczas gdy w sejmie trwają przepychanki i odliczanie dni do nowych wyborów, obecny rząd wydaje się rozpoczynać pozyskiwanie głosów wyborców. Choć oficjalnie kampania wyborcza jeszcze nie ruszyła, podejmowane w ostatnich dniach decyzje raczej temu przeczą.
Mam tu na myśli trzy sprawy:
- przedłużenie o rok (do końca 2008) okresu, w którym możliwe jest przejście na wcześniejszą emeryturę,
- podwyższenia płacy minimalnej z 936 zł do 1126 zł,
- podwyższenie pensji w sferze budżetowej o 9,3%.
Premier Jarosław Kaczyński tłumaczy swoje decyzje doskonałą sytuacją gospodarczą. Polskę stać na takie wydatki - stwierdził. Dziwne, że wszystko to dzieje się w przededniu wyborów.
Ekonomiści i środowiska pracodawców są zaskoczone i oburzone takim rozdawnictwem.
Niedawne informacje ministerstwa finansów o doskonałym planie wykonania budżetu i występującej po lipcu b.r. nadwyżce, stały się motorem do rozdawnictwa. I to w sytuacji, kiedy nadwyżka budżetowa pojawia się po raz pierwszy od lat i daje szansę na znaczne zmniejszenie deficytu budżetowego w 2007 r. Mówiło się nawet o kwotach 20 mld zł, zamiast początkowych 30 mld zł.
Wszystko jednak wskazuje na to, że owe miliardy pójdą na cele prospołeczne.
Kilka słów o kosztach wspomnianych wyżej pomysłów.
Już w chwili obecnej wypłaty wcześniejszych emerytur kosztują budżet państwa ok. 20 mld rocznie. Kolejny rok będzie kosztował budżet kolejne kilka miliardów, choć ich wypłata będzie rozłożona w czasie.
Polska należy do krajów o najwyższych wydatkach na emerytury w stosunku do PKB.
Rocznie na emerytury wydaje się prawie 70 mld zł, co według danych OECD stanowi 12,5% PKB. Średnia innych krajów to 7,7%.
Podwyżka płacy minimalnej ma podwójne znaczenie. Chociaż minimalne wynagrodzenie 936 zł otrzymuje niespełna 5% zatrudnionych, to kwota ta służy jako baza do obliczania różnych świadczeń socjalnych, jak choćby zasiłki. I to właśnie wypłaty tych świadczeń, z których korzystają setki tysięcy Polaków, wzrosną i to znacznie.
Pracodawcy mogą nie chcieć płacić wyższych pensji minimalnych uciekając się do zatrudniania pracowników „na czarno”. Może to przynieść efekt odwrotny do zamierzonego i zmniejszy wpływy z tytułu podatku dochodowego i składek na ZUS.
Pomysłom podwyżki przeciwna jest sama minister finansów Zyta Gilowska, której wtóruje minister gospodarki Piotr Woźniak. Mówią oni zgodnym głosem o konsekwencjach takiego kroku. Wyższa płaca minimalna zwiększy presję na zwiększenie płac, których wzrost nie idzie w parze z wydajnością pracy. Więcej pieniędzy w kieszeniach konsumentów napędza inflację, z którą RPP stara się walczyć. Kolejne podwyżki stóp procentowych będą kwestią czasu. Za rok, półtora, niewykluczone jest, że główna stopa procentowa osiągnie 6%, co z pewnością odbije się negatywnie na stanie gospodarki.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW