Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Mydło, chipsy i proszek przeciwbólowy.
dodano 07.09.2007
Reklamowanie środków przeciwbólowych oraz innych farmaceutyków tak jak gumy do żucia czy wędliny stało się normą.
Oglądając reklamy pomiędzy produktami babuni (swoją drogą babcie to ostatnio intratny biznes) oraz zupkami z papierka, które smakują jak zrobione z naturalnych składników - usilnie przekonuje nas do tego zawsze uśmiechnięta pełna szczęścia mamusia idealnej rodzinki - dostrzegam leki przeciwbólowe i farmaceutyki wszelakiej maści.
Kuszą mnie niesamowicie kolorowe opakowania, pokazujące mega inteligencję tych środków. Cały czas zastanawiam się, jak one docierają do ośrodka bólu? Wyobrażam sobie, że jak oddział myśliwców z Gwiezdnych Wojen docierają do gniazda bólu jak do gwiazdy śmierci i uderzają zmasowanym atakiem akurat w to konkretne miejsce, ratując przy tym nasz organizm, który zaraz po zażyciu tego specyfiku czuje się jakby przez miesiąc odpoczywał na rajskiej wyspie. Będę piękny silny i zdrowy, wystarczy tylko zażyć i po bólu. Nie zaprzątam sobie głowy takimi głupotami jak interakcje, uzależniające oddziaływanie oraz że jest to czysta chemia. Ważne jest to, że jest najwyższa z dostępnych bez recepty dawka i 30% gratis.
Czasem nachodzi mnie taka refleksja, że zdrowy człowiek dla przemysłu farmaceutycznego jest nic nie wart. Tylko człowiek chory, potrzebujący stale leków jest świetnym klientem, nie pacjentem, klientem.
Przecież w tym wszystkim chodzi o zyski.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW