Tak się szczęśliwie składa, że znam Augustów oraz opinię niektórych mieszkańców, którzy są moimi znajomymi. Na dodatek jestem osobą wrażliwą na punkcie ochrony środowiska, stanąłem wiec przed rozwidleniem dróg zastanawiając się kto ma właściwie rację i kto w tym konflikcie wygrał?
         Problem ten jest, jak w Antygonie, problemem dwóch równorzędnych racji. Rację niewątpliwie mają ekolodzy, chcący chronić jedyne istniejące w sposób naturalny torfowiska. Jest to dziedzictwo na skalę nie tylko europejską, ale i światową. Rację też mają mieszkańcy Augustowa. Nie można ich oceniać z góry negatywnie, ponieważ większość Polaków nie doświadczyła na własnej skórze uciążliwości, jaką sprawiają nieprzerwane konwoje ciężarówek przejeżdżające 24 godz. na dobę. Mieszkańcy Sochaczewa w woj.. mazowieckim doskonale wiedzą co to znaczy, mieli jednak tylko problem finansowy. Kierowcy ciężarówek wykonują swoją ciężką pracę, i nie są winni temu, że ten problem powstał.

Mamy więc dwie strony konfliktu, i co gorsza, obie mają racje. Problem ten wynika z braku logicznych rozwiązań komunikacyjnych. Gdyby były autostrady nie było by tego problemu. Winę za ten stan rzeczy ponoszą kolejne rządy, które nie potrafią sobie poradzić z budową autostrad. W Polsce wybudowanie jednego kilometra autostrady kosztuje więcej niż w np. na Słowacji gdzie teren nie jest tak sprzyjający jak w naszym kraju.

Kto na tej całej awanturze zyskał? Tylko i wyłącznie rząd. Po pierwsze mieszkańcy Augustowa nie mogą mieć pretensji do rządu, ponieważ zrobił wszystko by rozpocząć budowę. Przyjechały buldożery, to przecież ekolodzy i UE się nie zgadza. Rząd więc ma zapewnioną sporą ilość głosów w tym mieście. Ekolodzy również są zadowoleni, prace przerwano, czekamy na rozstrzygnięcie w samej Unii. Kosztowało to ich tylko tyle, co czas markowanej pracy ekip budowlanych. To przecież są pieniądze podatników, więc nie ma problemu. Na razie nie trzeba myśleć o tak skomplikowanym rozwiązaniu jak inna możliwość poprowadzenia obwodnicy. Przecież to kosztowało by zbyt dużo.
Dlatego zastanawiam się, czy to wszystko zostało z premedytacją zaplanowane. Z góry wiadomo było, że ekolodzy się przeciwstawią, że Unia nie pozwoli, że prace zostaną wstrzymane, że mieszkańcy Augustowa „zostaną na lodzie”.