Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Przypadków nie ma, zbiegi okoliczności nie istnieją ...
dodano 04.10.2007
Krótka refleksja nad codziennością oraz namowa do rozrzutności.
Ktoś powiedział mi cześć na korytarzu i widząc moją oklapniętą minę, opowiedział kawał i rozweselił. Za pół godziny przyszedł i poprosił o drobną pomoc.
Czy opowiadając dowcip wiedział o tym, że będzie do mnie przychodzić po pomoc? Czy tylko robił sobie lepszy grunt pod otrzymanie przysługi (socjotechnika)? Czy mogło chodzić o coś innego?
Twierdzę, że: tak, tak, nie.
Mówią cześć, też tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebują albo osoba jest wysoko w hierarchii danej grupy. Uważam to za powrót do korzeni... zwierzęcych. Upadek z drabiny ewolucji jest powrotem do modelu szczerzenia zębów do przywódcy stada, a najsłabszych i konkurencji do kąsania w co popadnie.
Czego potrzeba, żeby odwrócić dążenie do takiego modelu, czy da się, czy warto to odwracać? Może chwila namysłu, przerwania drętwoty własnego sumienia i intelektu jest czegoś warta? Czym ryzykujemy dając komuś uśmiech za bezcen, przecież on jest z natury bezcenny :)
Nie chcę, bynajmniej, zwalniać się od wyrażania swojej komuś wdzięczności, odwzajemniania przysługi. Chodzi mi o poziom, na jakim zaczyna się to sprowadzać do chłodnej kalkulacji.
A może po prostu trafiłem do niewłaściwego miejsca? W końcu świat jest duży. Gdzieś jest miejsce dla każdego, trzeba tylko poszukać. Czemu nie szukam, pewnie jestem naiwnym marzycielem, wymagając od beznogich – biegania, niewidomych – patrzenia, ...
Uśmiechajmy się, niech nasze uśmiechy staną się długoterminowymi inwestycjami w przyszłość, także naszą własną. To nie musi procentować dopiero przyszłym pokoleniom, wręcz przeciwnie. Może dawać efekty od razu, tym przyjemniejsze, im mniej oczekiwane.
Czy tym tekstem również chcę jakoś czytelnikami manipulować? Naturalnie. Po cóż innego by ktokolwiek cokolwiek pisał. Ale czy intencje autora są ważne, czy ważnymi być powinny? Dla mnie, chociaż na krótki moment pisania tych paru zdań, tak. I to intencje uśmiechu, nie pośmiewiska.
Tego brakuje nam na codzień. A już dawno przed “uczonymi amerykańskimi” dowiedziono bez wątpienia, że z uśmiechem żyje się lepiej, łatwiej, przyjemniej. Może nadzszedł już czas, że po transferze z krajów rozwiniętych kapitałów i know how, przyswoimy sobie także zwykłe życiowe wartości. Uśmiech i pogodne podejście do życia, to wcale nie musi nikomu zaszkodzić. Chyba, że jedynie tym, co karmią się czyjąś niedolą, niech umrą z głodu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW