kiedy się rozpoczęło. Już Szlachta Sarmacka traktowała picie alkoholu jako zabawę, a by rozerwać się w stanie upojenia alkoholowego wojowali swoją szablom. To właśnie my współcześni Polacy jesteśmy spadkobiercami owej szlachty. Wszakże lubimy wypić wódkę przegryźć śledziem i ruszyć na podbój damskich serc, a jak nie wyjdzie obić komuś „mordę”.
Picie wódki w Polsce to tradycja, wszystkie sprawy w czasie komunizmu były załatwiane za pomocą alkoholu. Nie były potrzebne pieniądze i łapówki wystarczyła flaszka. Do tej pory niesiemy lekarzom podarek w postaci Koniaku, gdy zostaje się lekarzem musowo nauczyć się pić. Murarz czy malarz musiał się napić by dobrze pracować, w dzisiejszych czasach wzmożone kontrole zmusiły ich do picia napoju alkoholowego jakim jest piwo i to w niedużych ilościach.
„Chluśniem bo uśniem”, to u nas powstało to przysłowie, wszakże żadna impreza nie mogła by się odbyć bez paru głębszych i wypicia dwóch kieliszków pod rząd, przecież należy wypić na drugą nogę.
Kto z nas wyobraża sobie wesele z winem zamiast wódki na stole, wszyscy goście siedzieliby przy stole i nikt by się nie bawił. Dyskoteki by masowo bankrutowały bo nikt by do nich nie przychodził, Polacy przecież bawią się tylko po paru głębszych.
Picie wódki to nasza narodowa tradycja, zewsząd otacza nas alkohol, nasz były prezydent zatacza się po paru kielichach. Bo jak to rozmawiać z Bracią ze wschodu bez paru głębszych i przywitania na „misia”( całus w policzek, popularny podczas komunizmu)

Podsumowując „Polak nie wielbłąd pić musi”