Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Praska Grupa Rowerowa, czyli chcieć to móc
dodano 08.01.2008
Rowerowa organizacja z warszawskiej Pragi-Południe jest jedną z prężniejszych tego typu w Stolicy. Młodzi ludzie pokazali, że chcieć to móc. O co chodzi ? Jak się organizować ?
Praska Grupa Rowerowa została zainicjowana na początku 2006 roku przez... 14-latka. Chciał bowiem bezpiecznie podróżować z centrum Pragi-Południe do Śródmieścia - chciał ścieżki rowerowej wzdłuż Al. Waszyngtona. Na początku nikt nie wiedział o co mu w zasadzie chodzi, najlepiej zrobiłby, gdyby wrócił do nauki i opieki nad kotem. Desperacja nastolatka była jednak zbyt duża.
Zorganizował tzw. Zjazd Planetarny, czyli zjazd rowerzystów z Pragi-Południe przed cykliczną Masą Krytyczną. Z początku były to 2,3 osoby, potem już 10. Dzięki ulotkom i plakatom (które sam wykonał), a także dzięki pomocy ze strony szkolnych kolegów, impreza jaką był Zjazd Planetarny stała się popularna wśród praskich rowerzystów. W końcu, rok po zainicjowaniu Praskiej Grupy Rowerowej, na Zjazd Planetarny przyjechał burmistrz dzielnicy. Rozpoczęła się współpraca, zorganizowano Praski Piknik Rowerowy, wydano Rowerową Mapę Pragi-Południe, powstały parkingi rowerowe, a także została uchwalona koncepcja "rowerowego rozwoju" Pragi-Południe. Nastolatek dopiął swego. W tej chwili trwają rozmowy na linii Urząd Dzielnicy - Zarząd Dróg Miejskich na temat modernizacji Al.Waszyngtona. Na Zjazdy Planetarne przybywa nawet 40 osób, a strona Praskiej Grupy Rowerowej została już odwiedzona ponad 15 000 razy.
Czy w powyższym tekście nie znajdujemy potwierdzenia słów "chcieć to móc" ? Czy po przeczytaniu artykułu, słowa "nie chce mi się" nie wydadzą się bardziej irytujące niż dotychczas ? Nieróbstwo i nuda to identyfikatory ludzi głupich. Świadomość polskiego społeczeństwa na temat samoorganizacji jest bardzo okrojona. To znaczy, że przeciętny Kowalski wraca zmęczony z pracy i nie ma ochoty już na nic, poza doskonaleniem własnego fotela do własnej wygody. A gdy już się wygodnie zainstaluje w fotelu, nie chce mu się już podnieść.
Ludzie często uważają, że tak być musi, a jeśli nie, to przecież sami nic nie zmienią. I tu nic bardziej mylnego. Potrzeba jedynie trochę inwencji twórczej i - co najważniejsze - wiary, wiary w to, co się robi. Czy warto się organizować? Powyższa historia uświadamia, że warto. Jeżeli 14-latek miał wystarczającą siłę przebicia i doprowadził do widocznych zmian w krajobrazie dzielnicy, to czy inny przeciętny człowiek nie byłby w stanie tego zrobić ?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW