Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Poziome drabinki bezpieczeństwa
dodano 16.01.2008
14 stycznia 2007, nim wzeszło słońce, minęła 15. rocznica zatonięcia promu "Jan Heweliusz", który pod wpływem wiatru o niespotykanej sile, przewrócił się i przepadł w toni.
Wyobraźmy sobie dramatyczne chwile, ale nie samej katastrofy, lecz moment przygotowań do wyjścia ludzi w morze.
Prom miał dwugodzinne opóźnienie, zatem panowała duża nerwowość tak pośród załogi, jak też wśród pasażerów. Nad portem solidnie wiało i wszyscy mieli obawy - co przyniosą najbliższe godziny... Ale przecież plany przewozowe napięte, pasażerowie chcą być jutro w Skandynawii, no i w końcu mamy prawie trzecie tysiąclecie, a Bałtyk przecież nie jest tak wielki jak ocean. Cóż może grozić śmiałkom, wszak taki rejs to codzienność...
I stało się - żywioł pochłonął statek. Na pokładzie były 64 osoby. Uratowano 9 osób, a 10 ciał nie odnaleziono do dzisiaj. Los mógłby ich wysłać w podróż dzień wcześniej albo dzień później - zginęliby inni.
Czy mogło stać się inaczej? Czy można pomóc ludziom zamkniętym w pułapce podczas kolejnych katastrof, kiedy statek przewraca się na jedną z burt?
Rok po katastrofie polskiego promu byłem na dużym statku w suchym doku Stoczni Gdynia. Szeroki kadłub robił wrażenie. Kiedy chodziłem korytarzami (a byłem tam pierwszy raz i momentami błądziłem i to przy oświetleniu!) pomyślałem: co byłoby, gdyby taki statek przewrócił się nagle na burtę i osoby będące w korytarzu poprzecznym znalazłyby się w kilkunastometrowej (pionowej przecież!) studni, przy czym zalanie pechowej burty spowodowałoby częściowe zatopienie takiego korytarza, a dodajmy w scenariuszu zimną wodę i wyłączenie światła. Koszmar!
Korytarze wzdłuż statku nie są równie niebezpieczne w przypadku przewrócenia się na burtę, chyba że znajdą się w okolicach pechowej burty (wówczas są zalane i szanse uratowania znajdujących się tam ludzi są nikłe). Taki korytarz ma zamienioną podłogę ze ścianą, zatem jedyną trudnością jest chodzenie po... ścianie, która staje się podłogą. No, ale kiedyś z korytarza wzdłużnego przechodzimy w końcu w korytarz poprzeczny i jesteśmy w studni, czyli w pułapce. Jak pająk w słoiku - nie wyjdzie po gładkiej ściance.
I wówczas zaświtał pomysł, który opisałem jak niżej.
Z analizy wypadków morskich wynika, że podczas tonięcia statku przy dużym przechyle na jedną z burt, osoby znajdujące się w korytarzach mają trudności z wydostaniem się na zewnątrz z uwagi na znaczne pochylenie podłóg korytarzy poprzecznych (prostopadłych do płaszczyzny symetrii statku). Utworzone w ten sposób studnie stają się często śmiertelnymi pułapkami dla pasażerów i załogantów. Istniejące poręcze nie zawsze są właściwe dla ratowania osób mniej sprawnych (np. kontuzjowanych podczas katastrofy). Aby podnieść poziom bezpieczeństwa na statkach proponuję zamontowanie w korytarzach poprzecznych w odległości ok. 10 cm nad podłogą poziomych drabinek bezpieczeństwa. Byłyby estetycznie wykonane z metalu, drewna lub tworzyw sztucznych. Odstęp stopni - 30 cm. Szerokość drabinki mogłaby być zwiększona do wysokości poręczy w korytarzach. W tym przypadku jedna z pobocznic drabinki byłaby jednocześnie poręczą. W miarę możliwości, drabinkę można byłoby umieścić na równo z szalunkiem oraz zainstalować oświetlenie awaryjne pod drabinką. Modyfikując pomysł, można byłoby drabinki zamontować na suficie korytarza, dzięki czemu nie byłoby przerw w drabinkach na drzwi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW