Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Hej, za rok matura..."
dodano 17.01.2008
Rozpoczął się okres studniówkowy. Klasy maturalne wszystkich szkół średnich przygotowują się do swojego najważniejszego w życiu balu.
A skoro najważniejszy, to i nie byle jaki. Z lekkim uśmiechem na twarzy wysłuchuje opowiadania rodziców o ich studniówce – sala gimnastyczna, schludne ubranie, orkiestra… Tak jak na lata 80 przystało. Dziś zmieniło się w zasadzie wszystko – sale gimnastyczną zastąpiły luksusowe lokale, a nawet pałace, jak miałem okazję niedawno przeczytać w gazecie. Zmienił się także transport – współcześnie zamiast taksówką, maturzystów na bal przywożą wynajęte limuzyny, i utożsamiane z luksusem potężne amerykańskie samochody.
Przepych swoje kosztuje (w przypadku mojej klasy koszt wynajmu lokalu, kamerzysty, fotografa i orkiestry, zamknął się przy 500 zł od osoby), a przecież nie kończy się on na lokalu i samochodzie.
Skoro taki bal ma miejsce raz w życiu, to i wyglądać trzeba stosownie. W oparciu o jeden z serwisów aukcyjnych powiedzieć można, że średnia cena studniówkowej sukni oscyluje w granicach 300 zł, choć trzeba pamiętać o tym, że taka suknia ma być niepowtarzalna, a z tą cechą w parze idzie wyższa cena. Do kosztów doliczyć trzeba jeszcze odpowiednie obuwie, a potem już „tylko” usługi fryzjera i kosmetyczki.
Pozornie mniejszy problem mają panowie. Im pozostaje wybór garnituru, a podobnie jak w przypadku balowych sukni i tu jest w czym wybierać. Cena dobrze skrojonego i dopasowanego garnituru może przyprawić nie jednego o zawroty głowy (mój kosztował mnie 400 zł, co i tak nie jest ceną wygórowaną), choć sytuację ratuje fakt, że założymy go jeszcze z pewnością nie raz, i nie dwa. Ponadto do rachunku należy doliczyć zakup odpowiedniego obuwia i koszt usługi fryzjerskiej.
Jeśli chodzi o mnie, ogólne koszty przygotowania się do studniówki wyniosą około 1000 zł. Niejeden czytelnik powie że to niezła suma. I w tym miejscu dodać chciałbym, że dla ogromnej liczby ludzi wcale nie jest to cena wygórowana. Tak naprawdę jest ona nieraz ułamkiem tego, w co inwestują corocznie setki tysięcy rodziców maturzystów, prześcigających się w organizowaniu tego jedynego w życiu swoich pociech balu.
Podsumowując, dawne studniówki na tle dzisiejszych wypadają – choć to delikatnie powiedziane – szaro, bo tak naprawdę, to jak w efekcie wyglądać będzie ten bal, zależy wyłącznie od pomysłowości i grubości portfela rodziców. Co za tym idzie, właściciele wynajętych lokali, sklepy, salony kosmetyczne i fryzjerskie zbiją na studniówkach fortunę, a nam maturzystom pozostaną zdjęcia, wspomnienia, i suknia w szafie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW