Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wpływ muzyki na zachowanie i kulturę młodzieży
dodano 14.02.2009
Od kilkudziesięciu lat muzyka kojarzona jest m.in. z tym, że ma wielki wpływ na zachowanie młodzieży. Nasuwa się pytanie - pozytywny czy negatywny?
Muzyka ma bardzo rozległą historię i towarzyszyła ludziom od zarania dziejów. Człowiek prehistoryczny zaczynał od wybijania rytmu, potem stopniowo rola tej gałęzi kultury rosła, na przełomie tego okresu i starożytności powstawały pierwsze instrumenty. W czasach antycznych poeci greccy śpiewali swoje dzieła przy akompaniamencie liry (stąd też nazwa gatunku literackiego: liryka). Był to też atrybut boga Apollina, co świadczy o tym, że już w czasach starożytnych muzyka była niezmiernie ważna dla kultury Grecji i zapewne większości pozostałych kręgów kulturowych. W okresie średniowiecza była bardziej związana z religią. Muzyka świecka występowała raczej tylko na dworach możnych panów i w miastach. Tu warto wspomnieć o muzyce miejskiej, która cieszyła się największym zainteresowaniem wśród żaków i wagantów (jak podaje wikipedia.pl). Jest to dowód na to, że interesowała ona młodzież od zawsze. Pozwalała wyrazić siebie i spełnić pod względem artystycznym. W miarę upływu czasu, mijały kolejne wieki, muzyka stawała się coraz mniej religijna i coraz bardziej wyrafinowana, rozwinięta jako sztuka. Proces ten trwał długo, więc przejdźmy od razu do okresu, który jest już powszechnie kojarzony z szaleństwem młodzieży. Oto świat lat '50. Dokładniej, rok 1955. Około dwuminotowy utwór "Rock Around the Clock" w wersji Billa Haleya zmienia oblicze muzyki rozrywkowej. Jest to pierwsza rock n rollowa piosenka, która osiągnęła miejsce pierwsze na listach przebojów. Rozpoczyna się szaleństwo. Mnożą się rock n rollowe zespoły i kolejne hity, młodzież szaleje. Teraz znają muzykę, przy której można skakać i krzyczeć przez całą noc. Z kolei lata '60 bardzo zmieniły obyczajowość i moralność młodych słuchaczy rocka. Niezwykle popularny termin z tego okresu - "Sex, Drugs and Rock&Roll" mówi już o tym wszystko i jest bardzo prawdziwy. Gwiazdy rocka, idole młodzieży zaczęły publicznie przyznawać się do picia alkoholu i brania narkotyków. Młodzież naśladowała ich. Widzieli w nich ludzi wspaniałych, utalentowanych, pięknych, lubianych i przede wszystkim - "ultra fajnych". Ich wzory niekoniecznie były godne naśladowania i tak zaczęła się demoralizacja młodych. W miarę, jak muzyka się rozwijała, była coraz ostrzejsza, zmieniało się zachowanie muzyków. Druga połowa tej dekady rozpoczęła rewolucję obyczajową. O swoje prawa walczyli geje i lesbijki, coraz powszechniejszy był wolny seks. Powstał ruch hippisowski, który propagował bunt przeciwko dorosłym ("Nie ufamy nikomu po trzydziestce"), nieskrępowaną wolność i korzystanie z używek. Wszystkim tym przemianom cały czas towarzyszyła muzyka. Jej głos był głosem nastroju społeczeństwa, była ogromną siłą łączącą ludzi na całym świecie. Muzyka była tym, czym chcieli. Nakazywała zniszczyć system, mówiła o wolności i lepszym świecie, który przede wszystkim można było zmienić od zaraz. Pod koniec lat '60 narkotykowo-alkoholowy tryb życia zaczął zbierać swoje żniwa. Zwiększała się liczba muzyków zmarłych w wyniku przedawkowania narkotyków czy alkoholu. 18 września 1970r. umiera Jimi Hendrix, 4 października Janis Joplin a 3 lipca 1971r. umiera Jim Morrison. Ikony kultury lat '60 umarły w wyniku swojego trybu życia. Lata '70 i '80 to już młodzież pochłonięta muzyką. Żyją nią, powstaje coraz więcej nowych subkultur. Taka tendencja istnieje do dziś. W miarę, jak powstają nowe gatunki muzyczne, mnożą się nowe subkultury. Muzyka ma od 50 lat największy wpływ na to, jak się nastolatki ubierają, jaką mają fryzurę (która de facto najwięcej mówi o tym, kto do jakiej subkultury należy), jak mówią i jak się zachowują. Jest wiele pytań i refleksji, które się nasuwają po przeanalizowaniu tego tematu. Ilu to ludzi musiało zginąć przez muzykę? Czy to przez niezdrowy tryb życia, czy przez osoby trzecie. Jak wyglądałby dzisiejszy świat, gdyby nie było muzyki lub byłaby na bardziej zacofanym poziomie? Ale czy tworzenie subkultur, posiadanie swoich idoli i naśladowanie ich jest czymś złym? Nie wydaje mi się. Młodzież ma nieskończone zasoby energii życiowej, pragnie zmienić świat i myśli, że jest do tego jak najbardziej zdolna. Od tego jest ten stosunkowo krótki okres w życiu, kiedy człowiek jest w pełni sił, żeby się zabawić, wyszaleć i spróbować nim zawładnąć.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW