W środę - 5 marca odbyła się prapremiera filmu stworzonego przez Chorwację, Macedonię i Słowenię. "Posterunek graniczny" reżyserii Rajko Grlica, pod patronatem iThink.pl przyciągnął tłumy odbiorców. Film, jak mnie poinformowano, dotyczyć miał byłej Jugosławi i jej konfliktach z Albanią. I owszem - dotyczył. Rajko Grlic potrafił owy konflikt obrócić w humor, często o zabarwieniu - uwaga - erotycznym! Niemożliwe?

Fabuła obraca się głównie wokół dwóch miejsc - między posterunkiem na granicy, a domem żony głównego porucznika Safeta Pasica. Okazuje się, że domniemany konflikt albańsko-jugosławiański (którego de facto nigdy nie było) miał być spowodowany... syfilisem Pasica. Porucznik prosi jednego z żołnierzy Jugosławiańskej Armii Ludowej - lekarza Sinisa - o zbadanie go. "Leczenie potrwa 21 dni" - stwierdził Sinis, toteż co miał powiedzieć Pasic, który już miał wracać do żony? Nie pokaże jej się w takim stanie! Wymyślił misterny plan jak temu zapobiec - nadchodząca wojna z Albanią. Kiedy jugosławiańscy żołnierze przez 21 dni byli w pełni gotowości bojowej, lekarz Sinis tymczasem podróżował do miasta - a to do żony porucznika (niby to ją informować o samym Pasicu, cel wizyt się wkrótce jednak zmienił), a to po leki na syfilis.

Pięć argumentów mówi o tym, że "Posterunek graniczny" to film warty obejrzenia. Pierwszy argument - to doskonała obsada, wyśmienita gra i reżyseria. Po drugie - dobrze dopasowana muzyka do gatunku filmu. Po trzecie, czwarte i piąte - mistrzowskie osadzenie tegoż specyficznego humoru na tle historycznym (wykorzystano także autentyczne nagrania archiwalne). Film prezentuje prześmieszne zderzenie widma wojny z emanującą z Sinisa erotyką.

"Posterunek graniczny" jest grany od 7 marca, czyli już prawie tydzień w kinach. Zapewniam, że pieniądze wydane na bilet są warte filmu. Polceam!