Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wszyscy rodzimy się uczciwi
dodano 17.03.2008
Pan Dorn na swoim blogu poinformował rodaków, którym jeszcze nie tak dawno przewodniczył w Sejmie jako marszałek, że będąc w jednej z Korei otrzymał dwa supertelewizory warte po 8500 zł, z których oba przekazał na szczytne cele
Jeden na publiczny (pewnie jakiś dom dziecka), drugi na prywatny (swoją mieszkaniową ścianę). Podobno z bólem sumienia zaopiekował się, bo słyszał, że Azjaci to tacy wrażliwi ludzie, że mogliby się obrazić, gdyby również drugi ciekłokrystaliczny aparat przyozdobił ścianę jakiegoś domu starców. Media nie podały drugiej prawdy o południowych Koreanach* - otóż Koreanie należą nie tylko do przewrażliwonych darczyńców, ale również do rekordowych łapbiorców; tam ujawniane są przewały na co najmniej dziesiątki milionów dolarów na każdego zamieszanego wipowskiego Koreana/Koreanina.
Właściwie to każde z nas powinno sobie odpowiedzieć na pytanie - a cóż byś uczynił(a), gdybyś był(a) podobnie obdarowan(a)? Bo każdy może się wymądrzać, ale jak co do czego, to bierze "ile się da", skoro dają, powołując się na ryby, że tylko one jakoś nie chcą brać (taki polski żart rozgrzeszający tysiące wielkich oraz miliony małych cwaniaczków). Taki charakter ma większość z nas. Czy myślicie, że nasi wielcy i mali politycy urodzili się z rękoma "ku sobie"? Wielu z nich to szlachetne osoby, których charaktery zostały złamane dopiero po wejściu na polityczną karuzelę (rządową, partyjną, sejmową). Gdyby pan Dorn należał do jakiejkolwiek partii, to można byłoby jedynie poP(i)Sioczyć nad przaśną polską codziennością, jednak onże (wespół z całą partyjną kadrą) podczas wygranych wyborów w 2005 przekonywał (i przekonał!) swoich wyborców sloganem (niestety, tylko sloganem) o zasadniczej odmienności jego partii - zbiór tych szlachetnych ludzi zebranych w organizacji, publicznie uznał, że będzie wobec siebie stosował bardzo wysokie etyczne wymagania nieznane w innych partiach. Drugim sloganem było hasło (szkoda, ale na tym poprzestano) "tanie państwo". Lansowaną "wyższą" etykę można było zauważyć w obejściu przepisów, kiedy to mianowano ministrów w kilka godzin po ich zdymisjonowaniu, a taniość państwa było widać po coraz wyższych kosztach prowadzenia rozmaitych urzędów i wypłacaniu horrendalnych odpraw.
Lud Polski powinien zapisać rękoma swych wybrańców - "wszystkie wartościowe prezenty otrzymywane przez notabli powinny być ujawniane w internecie i sprzedawane na internetowych aukcjach". Zapewne domom dziecka i starców (czyli sympatycznego dzieciństwa i spokojnej starości) nie są niezbędne supertelewizory, które za dwa lata będą dwukrotnie tańsze. Mają kłopoty z niska stawką żywieniową. A zawsze znajdzie się jakiś mniej lub bardziej uczciwy biznesmen, który za wylicytowany przedmiot z certyfikatem podpisanym przez wipa, gotów dać "więcej niż w sklepie", czy to w ramach reklamy, czy dobroczynności. Wrażliwość interpretowania etyki przez ważniaka jest typu "zwykli obywatele powinni przekazywać podarki na Skarb Państwa, ale ja, wybraniec Narodu, muszę je testować (dla Jego dobra)". Gdyby był jasny zapis, to nikomu by nie przyszło do głowy wziąć coś do domu, kiedy współdelegaci i dziennikarze wiedzieliby o prezencie, zaś sama obawa przed ujawnieniem takiego wykroczenia byłaby paraliżująca (choć z pewnością nie wszystkich).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW