Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Bezpretensjonalna rozrywka w "Ogrodzie Luizy"
dodano 28.03.2008
11 kwietnia na ekrany naszych kin wchodzi film Macieja Wojtyszki "Ogród Luizy". W rolach głównych będzie można zobaczyć Marcina Dorocińskiego i młodą Patrycję Soliman.
Jak to jest, że filmy naprawdę przeciętne, żeby nie powiedzieć mierne, dzięki rozdmuchanej kampanii promocyjnej przyciągają do kin miliony Polaków?
Twórcy takich filmów jak "Testosteron", czy "Lejdis" schlebiając najniższym gustom polskich widzów, zgromadzili w salach ponad dwa miliony ludzi. O obydwu filmach pewnie sporo słów zostało już napisanych i powiedzianych dlatego nie zamierzam dodawać swoich trzech groszy, gdyż nie sądzę, żeby filmy był tego warte. Mam jednak nieodparte wrażenie, że tak dobre wyniki oglądalności obydwu komedii, nie świadczą dobrze o polskim widzu.
Na sukces "Lejdis" wpłynęła zapewne bardzo intensywna kampania reklamowa, której z kolei nie widać w przypadku innych polskich filmów, które zadebiutowały na zeszłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Owszem, nie wszystkie filmy festiwalowe zasługują na reklamę, jednak wiele naprawdę dobrych polskich produkcji przepadło w natłoku produkcji zachodnich.
Tak też zapewne będzie w przypadku wchodzącego za dwa tygodnie do kin, przyjemnego, w pełni rozrywkowego, nienadętego filmu "Ogród Luizy". Gdyby nie to, że widziałam ów film na festiwalu w Gdyni i od tamtej pory wypatrywałam go wśród premier i zapowiedzi, nie dowiedziałabym się pewnie o jego istnieniu. Datę premiery znalazłam na stronie internetowej stopklatka.pl, a plakat reklamujący wisiał w witrynie malutkiego, acz klimatycznego kina Pionier w Szczecinie. Ciekawe, czy tylko w tego typu miejscach, można powiedzieć niszowych, będzie można zobaczyć ten film ?
Obawiam się, że tak, choć "Ogrodu Luizy" nikt nie zaliczyłby do kina ambitnego, niszowego. Wręcz przeciwnie - to rozrywka w czystej postaci, ale rozrywka pozbawiona lejdisowo-testosteronowych chwytów: bezsensownie użytych wulgaryzmów, scen powstałych poprzez sklejenie gagów i stereotypowo nakreślonych postaci.
W "Ogrodzie Luizy" nie ma plastikowych serialowych bohaterów, nawet obsada została dobrana jakby na przekór panującej modzie na zatrudnianie znanych i oklepanych twarzy z krążących po wszystkich możliwych stacjach telenowel.
Grający główną rolę Marcin Dorociński znany z "Pitbulla" oraz ostatnio z "Rozmów Nocą", stworzył rewelacyjną postać: gangstera o niespotykanej w tym "fachu" wrażliwości. Choć wrażliwości tej nie objawia od samego początku, błyskawicznie zyskuje naszą sympatię. Dzięki kreacji Dorocińskiego (który za tę rolę otrzymał nominację do 'Paszportów Polityki') film jest naszpikowany humorem, ale nie takim nachalnym i obscenicznym jak w innych polskich komediach.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW