Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Heroiny. Jeden dzień z życia asystentek
dodano 12.03.2009
Jest takie miejsce - za rzeką, na górze, na samym piątym piętrze, zwanym przez co dowcipniejszych Olimpem, gdzie niepodzielną władzę sprawują trzy żeńskie odpowiedniczki herosów (heroina-to może zabrzmieć dwuznacznie).
Te pół kobiety, pół boginie łączą ludzi z …innymi ludźmi, stoją na straży prawa i sprawiedliwości i zajmują się przy okazji około tysiącem innych spraw. Chociaż nie są dostępne zwykłym śmiertelnikom, to jednak żeby chociaż w teorii zmniejszyć dzielący ich dystans, postanowiły odkryć rąbek swojej tajemnicy. I mimo, że wcale nie pragną być znane z tego, że są sławne, oto One- a w zasadzie jeden dzień z ich życia.
Godzina 9:00-na stanowiskach pracy są już wszyscy, którzy zaczynają o 8:00. Pozostali a)tkwią w korkach b) wyłączają szósty alarm w komórce c) biorą urlop na żądanie d) szukają klucza do biura, który zawsze był TUTAJ, a dzisiaj uparcie tutaj nie jest e) zaczynają pracę, bo są inni niż pozostali.
One zdążyły rozgrzać ekspres do kawy, przeprowadzić rozmowę na temat ilości ręczników w łazience, ustalić miejsce wspomnianego klucza, zauważyć, kogo jeszcze nie ma i skrupulatnie odnotować ilość minut spóźnienia, przerazić się ilością otrzymanej poczty i nadesłanych maili. Wszystko jednocześnie.
Godzina 11:00 Stan licznika: 7 kaw, 3 herbaty, 5 szklanek wody. Do zrobienia w trybie pilnym: zorganizować spotkanie na salce przy stanie czterech salek, z czego zajęte są cztery. Do zrobienia w trybie na wczoraj: uzyskać w banku odpowiedź na jedno pytanie. Jedno pytanie to rozmowa z dziesięcioma różnymi osobami, które odpowiedzi na pytanie nie znają. Żeby ktoś w ogóle podniósł słuchawkę (za szóstym razem), potrzebna już była boska interwencja. Do zrobienia na bieżąco: rezerwacja hotelu w pobliżu ulicy, której nie ma na żadnej mapie, przetłumaczenie tekstu z języka, którego się nie zna, przyjęcie kuriera z przesyłką, do której nikt się nie chce przyznać, a tym bardziej za nią zapłacić oraz opanowanie przerażania wywołanego pocztą tradycyjną i elektroniczną. Wszystko z uśmiechem.
Godzina 13:00 Stan licznika: 18 kaw, 9 herbat, 10 szklanek wody. Jedna przejmuje funkcję urzędu pocztowego. Jest panią z okienka i listonoszem w jednym. Niczym detektyw odnajduje adresatów tajemniczych faktur, lepiej niż księgowa wystawia do nich korekty i czyni to przy znanym całemu poziomowi dźwięku przystawianej pieczątki. Druga oprowadza przybyszy po piątym piętrze, tłumaczy pojęcie wcześniejszego zaklepywania zasobów, powodując u niektórych nasilającą się alergię na słowa „rezerwacja”, „rzutnik” czy „zasada” i zaklepuje te zasoby dla innych niż ci niektórzy. I chociaż to zajęcie trywialne, odbiera telefony. Niekiedy zmuszona jest zastosować cenzurę przy przekazywaniu informacji, czasami wysłucha 10-minutowej opowieści o awarii systemu alarmowego (po haśle-wczoraj wystąpiła usterka, sięga po słownik wyrazów obcych), notuje też ilość połączeń otrzymanych od jednej osoby w ciągu jednej godziny. Trzecia zajmuje się gośćmi, którzy będąc przejazdem postanowili zatrzymać się na trzy dni. Ale najważniejsze jest odpowiednie podejście. Bo czymże są te trzy dni w obliczu wieczności. Wszystko ze spokojem.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW