Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Sekty, sekty.
dodano 06.12.2006
Ostatnio znowu w mediach pojawia sie temat "sekty". "Wraz z nadchodzącymi wakacjami sekty szykują się do działań werbunkowych" ble, ble, ble. Wyciągnięty z jakiejś ciemnej dziury i otrzepany z kurzu został nawet słynny Leszek Nowak, były poseł Unii Pracy.
Obecnie w centrum zainteresowania znaleźli się scjentologowie. Cóż -
grupa, jak każda inna, a nazwiska takie jak Tom Cruise czy John
Travolta (można by wymienić jeszcze wiele), tylko potwierdzają
słuszność ich twierdzeń, że jest to droga do życiowego sukcesu.
Pisarz
s-f Ron Hubbard swą koncepcję sformułował w 1950 roku w książce
"Dianetyka" i była to wtedy generalnie metoda terapeutyczna. Metoda
naprawdę znakomita. Cokolwiek bym sądził o późniejszych, religijnych
konceptach sjentologów typu tetanie, wojny kosmitów etc.
Sami
scjentologowie uważają, że są atakowani właśnie dlatego, że ich metoda
jest tak skuteczna. Gdyby przyjęła się powszechnie, to nie byłoby
potrzeba ani psychiatrów, ani policji, ani wojska. Jasne więc, że te
lobby robią wszystko by uniemożliwić rozpowszechnienie się clear, czyli
bycia osobą idelnie zdrową. No i oczywiście agenci złych kosmitów
ulokowani w rządach, parlamentach i mediach działają by oczernić
Hubbarda i jego wyznawców.
Cóż, każdy ma prawo do orgazmu, jak
śpiewał pewien artysta, jak również do wyznawania dowolnej, najbardziej
absurdalnej religii. Nawet jeżeli kolejne stopnie wtajemniczenia w tą
religię związane są z coraz wyższymi opłatami. Cóż, "najlepszy biznes
to show biznes, a najlepsza część showbiznesu to religia".
Cały czas
jednak nie przestaję obawiać się fanatyzmu religijnego obecnie
rządzących. Sądzę jednak, że mają oni tak wielu wrogów, bo też tak
wielu sobie robią, że na zwalczanie mniejszości religijnych - jak to
ładnie brzmi - na kolejna nagonke i histerię strachu przed "sektami"
już nie starczy im czasu ani sił. Oby. Ciągle pamiętam jeszcze
"polowania na czarownice" z połowy lat dziewięćdziesiątych. Buddystów
wyrzucanych z pracy z powodu wyznawanej religii, fizyczne napaści i
pobicia na krisznaitów rozdających jedzenie na ulicy, czy buddyjski
ośrodek medytacyjny w Krakowie.
W Polsce zresztą "sekty" to temat
śmieszny. Nie ma tu żadnych groźnych, liczących tysiące wyznawców i
obracających wielkimi pieniędzmi sekt. U nas jedna z najbardziej
niebezpiecznych sekt to dwóch trzydziestoparolatków prowdzących
inteligentną dyskusję przy herbacie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW