Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Boberki i kangurki
dodano 20.04.2008
"Nie musisz golić bobra - przecież liczy się wnętrze". Takie plakatowe hasło zachęca studentki krakowskiej Akademii Pedagogicznej do udziału w konkursie na miss.
I ta właśnie zachęta spowodowała wielkie zamieszanie wśród studenckiej braci (a właściwie - wśród tamtejszych sióstr). Także na www.dziennik.pl, gdzie liczba wypowiedzi zbliża się do 500. Wiele uczelnianych pań jest zbulwersowanych plakatem. Rzeczywiście, dlaczego omawiany jest bóbr (właściwie... bobrzyca) w aspekcie fryzjerstwa, a nie jej męski odpowiednik - kangurek? No tak, nie ma wyborów tamże na mistera akademii... Kołtuny u panów to norma, zaś u finalistek kołtuny mogą być be? Cóż za kołtuneria!
Gdyby wszystkie panie chciały golić swe boberki, a panowie ichnie kangurki, to ileż ton szlachetnej stali rocznie na świecie wyrzucano by na śmietniki? A ile ton plastyków maści wszelakiej (także maści na łagodzenie podrażnień wraz z opakowaniami)? Do tego morze paliwa i chemikaliów. Zatem - oszczędzając boberki i kangurki, walczymy o ekologiczniejszą matkę Ziemię! Niestety, zwiększymy także poziom bezrobocia: młodości, ty nad poziomy wylatuj*.
Drogie panie - owszem, należy trochę pokręcić się przy swoim najcenniejszym rekwizycie, ale wystarczyłoby nożyczkami nieco go sfrezować i ufryzować na irokezika (nawiązującego nazwą do jeszcze innego ssaka, jednak pisanego od wielkiej litery).
Ponadto - jeśli matka Natura przyoblekła nas we włochate otoczki (to tu, to tam), to nie uczyniła tego przez pomyłkę - wszak nie golimy rzęs (wręcz przeciwnie!) i dzięki temu rzadziej nam do oka coś wpada. Tu akurat jest jakby odwrotnie - im rzęsy są dłuższe i łopotliwsze, to większa szansa wpadnięcia nie tyle czegoś, lecz... kogoś. Także problem zaprzestania depilacji bobrzyc i kangurków powoduje przeistoczenie się ich (włochata odmiana teorii Darwina) w... jeżyki, a to nie bywa zbyt przyjemne.
Panie od lat dzielnie znoszą odium krótkich spódnic w mroźne dni, wysokich szpilek, papilotów, chudnięcia w kierunku wieszaka i ostatnio - odkrywania pępków, no i lansowania wspomnianych tytułowych futrzaków będących pod ochroną w Polsce. Wszystko to czynią dla własnego dobra (i bobra) pojmowanego jako docelowo pojmowanego faceta, któremu wystarcza, że... jest. Onże nie musi się nawet zajmować tytułowym australijskim torbaczem, wystarczy, że parę razy dziennie przejrzy go w naściennym porcelicie.
Jakże różne mają znaczenia: "najmilsza studentka nie musi się golić" oraz "najmilszy student nie musi się golić" (gdyby zamieścić to drugie zdanie na plakacie zapraszającym do zmagań w jodłowaniu. Wobec licznie ilustrowanych w internecie wyczynów przedstawicielek płci przeciwnej, dość dwuznacznie wygląda (i to dosłownie) ostatnie słowo hasła. I trzymając się klimatu rozważań - zarówno plakat, jak i niniejsze omówienie, należy zakwalifikować do działu "doWcipy"...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW