Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Świątynia Opatrzności
dodano 27.04.2008
Czy jesteśmy świadomi tego, że możemy być zatruci bratnim przywództwem?
„Nie wspominajcie dawnych wydarzeń, a na to, co, minęło, już nie zważajcie! Oto Ja czynię rzecz nową: Już się rozwija, czy tego nie spostrzegacie? Tak, przygotowuje na pustyni drogę, rzeki na pustkowiu.” (Księga Izajasza 43, 18-19)
Ład i porządek, dążenie do równości i stabilizacji, dla większości z nas oznacza nic innego jak przebywanie od kołyski do trumny w rozmaitego typu instytucjach. Przekonanie o zaczarowaniu relacji społecznych w idylle, to tego rodzaju siła, za sprawą której unikamy wszelkich rozmów godzących w aktualność; gdzie codzienność od chwili wstania z łóżka, przez szereg konieczności do momentu zaśnięcia, chroni nas przed demaskacją. Można zadać pytanie, dlaczego by nie spojrzeć na nierzeczywistość w rzeczywisty sposób i czy poddanie się determinacji danego miejsca, jak też czasu, jest nam z góry na zawsze wyznaczone? Jak ująć „Nastrojenie” - poznanie wynikające z samego bycia w świecie? I wreszcie czy to, co nas otacza to chaos?
- Szło dobrze i O! - Spadło napięcie, a zaraz potem wyłączyli prąd. Wywód, rozmył się w zamieszaniu, które widocznie potrzebne jest do nowego początku. - Tak jak w ubiegłych latach pragnę podzielić się z Wami, Kochani Parafianie, garścią informacji z kolejnego etapu budowy domu Bożego i domu naszej parafii – nowego kościoła. Zdumiewające jak wiele z tego, co nie rozpoznajemy, wpływa na to, kim jesteśmy. Nie wszystko możemy przestawić, uporządkować. Nie można stać się rodzicem własnego rodzica, pojawić się na świecie, kiedy się chce, wybrać sobie miejsce narodzin itp. Wszystkie części składowe naszej tożsamości: płeć, kolor skóry, narodowość, pochodzenie, wiedza zmagazynowana w mózgach opiekunów jak i kultura panującą na danym obszarze... Całe multum przeciera w nas swój szlak. Jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, co to takiego słowo, wyraz, myślenie, podejmowanie decyzji, a już idziemy; choć jeszcze jako niemowlęta, chodzić nie możemy, krokami naszych rodziców w hierarchie. Ktoś leje nam na twarz wodę, inni pstrykają zdjęcia, a my w becikach wrzeszczymy, dorośli w chrześcijaństwie, hinduizmie czy islamie. Docierają do nas barwne plamy; purpura, czerń, biel. Wyciągamy błogo ręce, nie rozumiemy, podobnie jak nasi rodzice, skąd ta władza. A hierarchia jak złoczyńca przechowuje się tam gdzie niewolono jej ścigać. Jaką szanse ma wijące się w beciku dziecko z setkami synodów wytyczających normatywność? Co innego może robić, jak tylko wrzeszczeć w niebogłosy? Czy ktoś zaczekał, aż będę miało coś do powiedzenia, czy dla poprawności linii, rodzice usłyszą bajkę o nimbusie – piekle, w którym „Bóg” znęca się nad dziećmi? - Zapewne cieszy Wasz wzrok coraz bardziej wyłaniająca się bryła kościoła. To uwieńczone w murach zaangażowanie i ofiary mieszkańców tej parafii wrasta w serca i krajobraz naszego osiedla. Mamy wiarę, ale w to, że działanie ludzkie ma szanse powodzenia, wówczas, gdy dopasujemy się z subiektywnym „ja”, do ogólnego wzorca. Mamy wiarę, ale w to, że instytucja jak ochronka zapewni nam, pozycję, dom i bezpieczeństwo. Pierwszy krok! - Nasi swojscy, zaakceptowani przywódcy; kościół i religia jako zarządzanie, praktyki szkoły i kierunki. - Nasz stosunek do dostojników: banderie konne, regionalne stroje, dziewczęta w bieli sypiące kwiaty pod nogi kapłana, bicie dzwonów, klaskanie, okrzyki na wiwat. Można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z władzą absolutną. Niech będzie, że Ja wrzeszczące mięso, krzyczę o wolność! Z niemowlęcego wózka apeluję, tak jak potrafię do serca swojej matki, aby wyprowadziła mnie z budowli, w której jest mi źle. Uczestnicy mszy spoglądają na nas. Matka wyciąga mnie z wózka i bierze na ręce. Ile mogłem mieć wtedy lat, a jednak pamiętam znaczenie tej sytuacji, reakcje ludzi na mój krzyk. Uspokajam się przez chwile, gdy słyszę słowa kobiety, która mnie zrodziła, że nic mi się nie stanie, żebym się wyciszył. Rzeczywiście uspokajam się, kiedy wychodzimy na, zewnątrz, ale zaraz wracamy z powrotem i ponownie krzyczę, płacze, sygnalizując, potrzebę tlenu w płucach. Matka moja jest wściekła, nabawiła się przeze mnie tyle wstydu, oznajmia mi, że to koniec, więcej do kościoła mnie nie zabierze. - Co za Ulga! Przez kolejne lata bardzo rzadko chciano mi narzucić rytuał mszy. Czy można być wolnym człowiekiem w momencie nadania niewolnictwa już na samym początku? - Budowa to także koszty. Za rok 1999 koszt budowy samego kościoła ( wg kosztorysu powykonawczego) zamyka się w sumie 275 000, zł. Całkowity dotychczasowy 4-letni koszt budowy kościoła wynosi 1 096 419, - zł. Kościół w nim parafianin, człowiek z zaścianka, bez gustu i ogłady. - Parafiańszczyzna, zacofanie; obyczaje i poglądy niepostępowe. - Folklor i psychologia, oto jak iluzje, chronią się przed odłożeniem na półkę. Grunt żeby liczebność zapewniła bezpieczeństwo. Wszystko do krytycznego momentu, wspomnianej kolizji z nierozpoznanym? - Prędko, oby jak najszybciej się to stało. Żeby dotarły do nas dowody, pojawiły się słowa i wydarzenia, typu ksiądz pedofil, sakralna prostytucja, zgubioną torebką zakonnicy, w środku, której znajduje się wibrator. – Do czego to służy?: „Panowie nie muszę wam odpowiadać i ja jestem kobietą!” Możesz oczywiście zaprzeczyć wyregulować do oporu głośność radiowej stacji z Torunia. Jednak nie wymażesz ludziom z pamięci widoków, które zobaczyli, nie zmienisz faktów historycznych, które rzucają w świętoszków liczbą milionów ofiar unicestwionych przez ideologię. Nie zmienisz też, tego, co zostało wyświechtane; mimo całego splendoru instytucji, na którą się powołujesz i lat jej istnienia. Wreszcie, nie znajdziesz logicznych argumentów na hierarchie, całowanie ludzi po rękach, dziesiątki dogmatów, które są niczym innym jak dążeniem do hegemoni w świecie. Tuż przed komunią. - Większość poddaje się temu rytowi, aby mieć papier; w przyszłości, po drodze jeszcze przystąpić do bierzmowania i w konsekwencji bez większych zawirowań, wziąć ślub. Tuż przed spowiedzią, która i tak nic nie daje, bo cóż może zrobić człowiek w naszej gestii. - Usłyszałem na tak zwanych rekolekcjach, z ust stojącej obok mnie dziewczyny – „Dobrze, że jesteś!” - Szczera forma prawda? - Chwytam w sidła te zdanie, waham się, co odpowiedzieć. Widzę święty obraz z przed kilku miesięcy; proboszcza zadającego razy dzieciom, za brak powagi. - Bóg mieszka w tabernakulum? Zaryglowany na klucz oczywiście! - Ten budowany kościół otrzymał nazwę Pomnika Milenijnego naszej parafii. Jestem bardzo wdzięczny za składane ofiary milenijne na dach kościoła. Ofiary te złożyło już 10,6 % mieszkańców naszej parafii. Lista ofiarodawców milenijnych ciągle rośnie i trwam w przekonaniu, że wszyscy Parafianie ten Pomnik Milenijny uznają za własny. Wyczucie gry, wyczucie spraw, granic, miejsca prowadzi do wdrożenia w całość, za którą stoi, charakterystyka programu zarządzania, jej istota, funkcje i rodzaje; instrumenty sprawowania władzy. Dobrze, ale są ludzie, którzy nie mają wyczucia gry, chorują, kiedy ktoś, zadaje im ból, indoktrynę, konformizm, pasożytowanie. Charakteryzuje ich alergia na rozmaite eminencje, formy dyktatu i ucisku. Szczególnie buntują się wówczas, kiedy ktoś z człowieka przepoczwarza się w boga, ustanawiając systemy zaprzeczające równości. Rebelianci, sekciarze i heretycy, których niegdyś torturowano i palono na stosach; gdy już rozpoznają świat, w którym rzeczy i hasła nic nie znaczą, bowiem nie działają..., Stają się odludkami lub, to drugie mądrzejsze, zaczynają poszukiwać innej realności. Pierwsza grupa stwierdzi, że wszystko jest jednym wielki „G”, a społeczeństwo zasłużyło na to, aby poczęstować je bombą atomową. Pójdzie też pierwszak, na dwadzieścia pięć lat 096 419, - patrzeć w spławik, jeździć na rowerze, lub stanie się więźniem swojego świata, zamknie się w domu. Kieślowski w rozmowie z przyjacielem wtedy wypowie: „wiesz, kiedy byłem młody owszem, ale teraz to naprawdę interesuje już mnie tylko, to, czy mam nawinięty na rolkę, w swoim klozecie papier toaletowy.” Pozostałych pierwszo-grupowców pochłonie: alkohol, kolizja i zderzenie. Wszyscy oni, tworzą świat demaskatorów, ale ich bunt oznacza ucieczkę. - Jesteśmy jednak świadomi, jak wielu prac i nakładów finansowych ta budowa jeszcze wymaga. Czymś innym jest, stan krytyczny, przynależny w okresie dojrzewania; następuje wtedy chwila inicjowania osobistej tożsamości; albo się poddamy, albo przejedzie po nas walec. - Druga grupa to ryzykanci; waży się wówczas wszystko, to czy nas zaakceptują, takimi, jakimi jesteśmy, czy rozrzucą nasze flaki na ołtarzu poprawności. - Siła monolitu v/s paskudni kociarze, ateiści, komuchy i Żydzi nakłuwający katolickie dzieci szpilkami! Słowem niepodjęcie wspólnej recytacji, równoważy się z wykluczeniem, a co za tym idzie społecznym niebytem. Wszystko wraca do normy, 6 % świątynia rządzi się swoimi prawami. Ubiera się nas w mundurki komunijne, do rąk wciska się gromnice i zasypuje całą masą legalistycznych bzdur związanych z obrzędowością. Nawet cykl roczny zainfekowany jest kalendarzem liturgicznym: wigilijne sianka, jajeczka, dyngusy i odpalanie zniczy na cmentarzach, w to bawią się dorośli ludzie. - To, co udało się nam już wspólnie wybudować umacnia nadzieję, że najwspanialsze materialne dzieło tej młodej parafii, będziemy mogli dzięki dalszym ofiarom doprowadzić do ukończenia. W pewnym okresie, system masowej indoktrynacji, bezpośrednio zniechęcał mnie do wszystkiego, co obce. Księża na katechezach rozbudzali w nas antysemityzm, naigrywali się z tych, którzy myślą inaczej. Człowiek miał wrażenie, że ci wszyscy dorośli; w dodatku w sutannach, z pewnością wiedzą, co mówią. Kolejno jednak rozrywały się kurtyny. Ksiądz Wacław podróżował na leczenie odwykowe, napastował płeć przeciwną, słowem - ośmieszał, to, co stanowił. Trudno też było znieść inwigilacje i ciągłe pytania o religijność moich rodziców. Brak ogłady, buractwo itd. - Co tygodniową kontrolą było natomiast odczytywanie listy obecności, gdzie trzeba było odpowiedzieć jestem na religii, i byłem w niedzielę na mszy. Większość z nas kłamała! Jestem byłem, byłem! – Czasem odpowiadałem: 9 Jestem! Nie byłem! – A dlaczego nie byłeś? – Pytał, ks. Wacław. – A! Byłem na wycieczce w górach. Wtedy nasz katecheta wyzywał mnie od „górali za dychę” I straszył, że rodzice dobiorą mi się do dupy. Tak jakby oni o tym nie wiedzieli. Tak! Dla mnie niedziela była czasem wycieczek, odpoczynkiem od szkoły, a zresztą nienawidziłem jej z powodu tej pruderyjnej świętości. Po wielu latach dowiedziałem się, że siódmym dniem tygodnia, nie jest, jakby się zwyczajnie wydawało, Sudany, ale Sobota. Dzień słońca, to nic innego jak przetransponowanie, pogańskiego obrzędu na grunt katolicki, a wszystko po to, żeby odróżniać się od znienawidzonych Żydów. Dziś wiem, że demaskacji ładu, dokonują ci, którzy go ośmieszają. Paradoksem jest, że nie trzeba być antyklerykałem żeby, to czynić, najdobitniejsza drwina wychodzi, bowiem z samego źródła ucisku. Z tych samych ust, które powołują się na pragmatyczny motyw. Przykładem może być powoływanie się przez hierarchów na dekalog, niestety jednak niezgodny z tym, co można przeczytać w Biblii. Człowiek nawet nie musi, demaskować, samo się demaskuje. - Na kontynuowanie budowy kościoła przeznaczone są Wasze ofiary tradycyjnie składane w kopertach na tacę. Przez kolejne miesiące, systematycznie zamiast na religię, udawałem się nad pobliski strumień, gdzie o wiele przyjemniej upływał czas. Oczywiście moje wagary szybko zmotywowały księdza Wacława do działania. W rozmaity sposób próbował on wymusić na moim ojcu, abym zaczął się stosować do ogólnie przyjętych praktyk. Ciężko było moim rodzicom przeciwstawić się powszechnemu mniemaniu, głoszącemu, że Kościół Katolicki, to strażnik naszej wolności w walce z komuną. To, tak jak wyrzucić w morze busolę wyznaczającą kierunki świata od lat. Ale i bez przyrządów można się poruszać. Azymut - czerwoni i czarni, od niepamiętnych lat prowadzili ze sobą walkę o - gospodarowanie zasobami ludzkimi. Czerwoni mieli Lenina i rozmaitych sekretarzy, krwisty stek bzdur o równości. Czarni papieża i najbardziej rozwinięty w świecie wywiad, tradycje i katechizm. - Pozwolę sobie przypomnieć, że ofiary składane podczas kolędy zgodnie z zarządzeniem Kurii Biskupiej przekazane są na inne cele. Zdumiewające jest w tym wszystkim, że choć traktuje się nas jak pomiot zapełniający fabryki i kościoły, to silna władza nie może się bez nas obejść. Państwo i ideologie, od tysięcy lat wskazują na umowy, kodyfikują prawa w obrębie różnych systemów, chcą tym samym pozyskać tłumy dla iluzji, że wszystko, co się dzieje, jest w gruncie rzeczy dla naszego dobra, podczas gdy sprawy mają się zupełnie odwrotnie. Władza nie może się obyć bez opinii publicznej. Przykładowo, papież wybiera się w podróż do Szwecji i cóż porażka. Na spotkanie z współczesnym Cesarzem Rzymu przychodzi garstka gapiów i to w dodatku nie uważająca go za ojca świętego. Śmieszność wynika znowu z pragmatyki: papież ma swoją stolicę owszem, ale czy Piotr, prosty rybak ją posiadał? - Jaka przyczyna? W Polsce na każdym kroku tryskają cudowne źródła, objawiają się Maryjki, interweniuje cały sztab egipskich Izydorów i Dionizych z Hellady. No, a w krajach reformacji, z dala od widzeń: dziecko i staruszka - Domniemam, że mieszkają tam same Belzebuby. - Z okazji 9. rocznicy utworzenia naszej parafii gorąco zapraszam Was na uroczystą Mszę św. Zanim mój ojciec podjął decyzje, co do wzięcia odpowiedzialności za siebie i rodzinę, oczywiście, był ogrywany na wszelkie sposoby. Powody - zwlekał ze ślubem kościelnym, bo, to przecież kościół nadaje świętości małżonkom. Później ksiądz chciał wiedzieć wszystko z detalami; upoważnia go do tych zboczeń mentalnych „spowiedź święta”. No i też tyrał za darmo, jak inni przy budowie nowego kościoła, aby proboszcz Tadeusz mógł sobie w nim swobodnie naparzać kijem bambusowym, kolegów jego syna. A – co! - Ja tu rządzę! - Twierdzi wszelka władza. - W tym czasie nastąpi również poświęcenie pięknej dzwonnicy i trzech dzwonów olbrzymów. Dzwony naszą imiona: św. Józef, św. Piotr i św. Paweł. Co do rozwoju i strategii, oglądaliśmy makietę przyszłej budowli. Słuchaliśmy, że nie ma pieniędzy na to i na tamto, że wciąż w przybytku prawdy, pracuje za mało ludzi. Oglądaliśmy walające się w rozkopanym terenie kości, a w okresie po świątecznym uiszczaliśmy w kopercie haracz, by za kilka miesięcy móc oglądać trzy, nowe, błyszczące w świetle, skierowane w niebo, anteny satelitarne. Delikatnie stukało do naszych głów, czy ksiądz odprowadza podatki? - Rzuć monetę! Wspólny świat, hierarchia różnych światów. - Rzuć monetę! Niewspółmierność właściwych im logik. - Rzuć monetę! Wyklucza wspólne zasady podzielenia świata. - To mówisz, że tyrałeś przy budowie kościoła? – „Ta, tyrałem, kamienie młotem łupałem i gówno z tego miałem. Łapy mi popuchły, nawet nie dali rękawiczek. Na drugi dzień już nie poszedłem!” Czasem słyszę, że instytucja kościelna jako taka jest dobra, tylko ludzie ją wypaczają. Inni twierdzą, że to nadmiar powołań, powoduje inflacje prestiżu. Każdy dewiant praktycznie może zostać księdzem. Ktoś sugeruje, a nasz ksiądz, jest zaprzeczeniem tego całego chamstwa i buractwa. Pytam się wówczas, czy można twierdzić, że mamy do czynienia z dobrym człowiekiem, kiedy ten świadomie sprzedaje kłamliwą ewangelię? - Ludzie postrzegają dobro w najbardziej prostacki sposób: Nikogo nie okradłem, nikogo nie zabiłem, aż ciśnie się, aby powiedzieć Jestem dobrym człowiekiem, ale czy rzeczywiście? Pismo głosi: nie ma miejsca w chrześcijaństwie na podział duchowni - laikat, wszyscy są zobowiązani czytać Biblię i głosić dobrą nowinę o Zbawicielu. Oto przesłanie powszechnego kapłaństwa znoszącego wszelką nierówność społeczną. Dobry hierarcho! Czy stać cię na zdjęcie habitu, odrzucenie tytułu i splendoru, wypracowanego przez dogmat i tradycję. Czy nadal sądzisz, że jesteś wybrańcem wyznaczonym przez „Boga” do nadzorowania ludzi? - Milczysz! Święte, stosowne milczenie. Rolą kościoła jest narzucane mandatu nierówności. - Nie intryguje mnie, to, że możecie, a nawet powinniście, ale, że do was należy monopol, jak za czasów Chrystusa do faryzeuszy. A teraz czas na symulacje. Wyobraźcie sobie, że dobry człowiek, przewodnik duchowy, to nic innego jak wilk w owczej skórze czyhający na ciebie, już w chwili zawarcia związku przez twoich rodziców. Jeszcze człowieka nie ma, a on martwi się czy zostaniemy członkami jego kościoła; potem jest chrzest i cała ta obrzędowość rozłożona na lata; indoktrynacja, wiara w katechizm; na pewno nie w Boga przedstawionego w Biblii. - Nasz miły wilczek podważa i obala kolejno prawdy, zataja, że Stwórca nie życzy sobie abyśmy modlili się do wizerunków, rzeźb, obrazów, trupów i żywego człowieka. Wprowadza wiarę w nieśmiertelność duszy - „Na pewno nie umrzecie!”; Rozmywa świat jakby ten miał istnieć w nieskończoność i każę zamiast rzeczywistej rozmowy z Bogiem stosować wierszykopodobne mantry; przerzucać koraliki; w nadziei ufać królowej niebios, która sprawuje nad całym światem duchową jurysdykcję. Wszystko, to, łącznie z wiarą w uczynkami, dla zakłócenia logiczności. Wszystko, to takie proste, jest problem udajesz się do lekarza, tyle, że nie w tym przypadku, ty przecież wierzysz w dobrego człowieka; zatem spotyka cię po drodze twój dobry człowiek, chwyta po ojcowsku pod rękę i mówi. - Widzę, żeś chory; zdaj się na mnie, pójdziemy do szeptuchy i znachora. - Święty Józef waży 12 ton i jest drugim, co do wielkości w Polsce po Maryi Bogurodzicy. Ludzie w przerażającej większości, jak potępieńcy, godzą się na rzeczywistość, która jest ich rozpadem. – Nie ma w nich ani pędu ku zmianie, ani dziecięcej ciekawości. – „Przerzucam ten gnój, choć, to nie jest dobre miejsce!” - Nie bądźmy naiwni! Dziedzina, którą dla przykładu przywołuje; cóż, nie jest dla nich, ani atrakcyjna, ani ważna. – Już słyszę: mamy dobre duszki, święte bałwany, przywódców. Już nie bądź mądrzejszy od księdza. Proboszcz Tadeusz dysponuje cząstką naszego jestestwa. I słyszę cały wywód na temat, tego, jaki, wysoki poziom nauczania zapewnia każde seminarium. Gdybym jednak poprosił tych samych ludzi, aby z tym samym wielkim zaufaniem, oddali mi swoje portfele? - No cóż! - Widziałbym tyle własnych inicjatyw, że, aż ciśnie się do ust pytanie:, czemu nie rozdacie w mig swoich pieniędzy, aby je dobrze rozdysponować! Co się liczy bardziej wypłata czy życie? - Msza, a w niej zawarta św. Eucharystia, to nasza największa radość, szczęście, siła i lekarstwo. To obietnica i gwarancja naszego zmartwychwstania. To niewyczerpalne źródło łaski. To życiodajne słońce, bez którego zamarłoby życie kościoła, świata i każdego z nas. Kiedy przyszedłem do ojca ze wspólnym problemem, ujawniając to wszystko, że nie uczęszczam na religię i czuję, że dzieje mi się krzywda..., Stało się, nie musiałem już więcej chodzić nad rzekę i czuć lęku. To było jak zerwanie z kotwicy. Usłyszałem - A kto powiedział, że musisz tam chodzić! O jak się cieszyłem wolnością, doceniałem ją zwłaszcza, kiedy moi rówieśnicy byli wbrew swojej woli wyganiani na msze i stali przed bramą, wsłuchując się w megafon, by zdać relacje rodzicom, co ksiądz mówił na pięciominutowym kazaniu. Niektórzy byli nawet bici, że zaniedbali obowiązek. Z czasem, ci bardziej zaradni opracowali system, aby nie wszyscy musieli zalegać pod kościołem i nudzić się niemiłosiernie, wystarczyło, że wahadłowo pojawiła się i to tylko na te pięć minut jakaś dwójka, trójka moich kolesi, a już wszyscy inni wiedzieli, co powiedzieć w domu. Zaczęliśmy poniekąd anektować folklor i teren kościelny do naszych potrzeb, biegaliśmy sobie po posesji, zjeżdżaliśmy z okolicznej górki, a w okresie świątecznym czerpaliśmy inspirację jak dorobić sobie na ludziach. Ja przebierałem się za diabła lub anioła, Robert lub Krzysiek za Żyda, Andrzej za pastucha machającego gwiazdą itd. Chodziliśmy od Wigilii do Trzech Króli po całym osiedlu, dużo było zabawy, obserwacji i całkiem niezły zarobek. Najbardziej dumni byliśmy wówczas, kiedy w jednym z bloków nasze działania zderzyły się z wizytami księdza. W poszczególnych klatkach jako wolna konkurencja, z uśmiechem patrzyliśmy w oczy ministrantów, a już z aplauzem powitaliśmy ich kłopoty, kiedy ludzie wyzywali ich od naciągaczy. - Jak poezja brzmiało – Przykro mi, ale u nas już byli kolędnicy! Za zarobione pieniądze chodziliśmy do kina. Folklor, happening, kultura! Powoli księża tracili nad nami wszystkimi władzę. A ja zrozumiałem, że nawet dzieci potrafią żerować na dysfunkcji dorosłych. - Niech w trzecim tysiącleciu przez namaszczone kapłańskie ręce płyną obfite potoki łask na moralne odrodzenie Polskiego Narodu i zimnej, spoganiałej Europy. Faraon kontra kapłani oraz podległa temu wszystkiemu ludożerka. Czy można czuć satysfakcje z głupoty? Nie miałem pod ręką żadnego nowego wyboru, lecz praktykę tworzącą konieczność, styl. Widziałem Świadków chodzących z gazetami; jedzących świnie, ale nie spożywających krwi; sportowców, dla których przebieranie nogami znaczyło więcej niż myślenie; domatorów mających swoją rzeczywistość; dzieciorobów, wojskowych, ubezpieczycieli, fantastów i poprawnych. Wszyscy oni stali się dla siebie największym ryzykiem. Założyli kapcie bycia w domu; wszystko mieli swojskie i bierne, nazwane; chorobotwórcze i zakaźne. Stworzeni, by robić, to, co robią, pochłonięci i zaangażowani, uczestnicy gry. Wszystko z wnętrzności, z marzeń ku realizacji, kiedy się uprę, rozmyję totalność w ekstra bzdet. Chcę i osiągam! Chcę znaczyć, być widzianym. Chcę stanąć w pierwszym rzędzie po narcystyczną przyjemność, wpływ i oddziaływanie. Rozkazywać grabić liście, malować na zielono trawniki, nosić stoły i ławki; tresować gwardie przyboczną: kundle, pudle, rodwailery. Być największym hierarchą. - Ucieszyłem się listem z Waszymi intencjami na Msze św. Ucieszyłem się bardzo złożoną ofiarą. Intencje zostaną odprawione w dwóch Mszach św. Przed Cudownym Wizerunkiem Matki Bożej, a ofiara będzie przeznaczona na wykończenie kościoła, może starczy na budowę wielkich organów. Oddany całym sercem sprawie - Wasz Wikary. Minęło! Raj stracony i odnaleziony. - Czy starczy na to wszystko odwagi? - Trzeba będzie się odciąć praktycznie od wszystkiego, co wspólne i rozpoznawalne. Nie będę, też powielał starych wzorców, stroił choinek, oddawał czci obrazom, namiestnikowi Rzymu. Nigdy też, mężczyźni w sutannach nie zawierzą mego życia Dianie Efeskiej. Przestaje uczestniczyć w grze, docierają do mnie chaotyczne impulsy, to świat zewnętrzny: a to ktoś ma problemy z naukami przedmałżeńskimi; mimo tego, że jest ateistą daje na zapowiedzi, grają mu później na znak zwycięstwa, ducha nad materią, trąby i fanfary - piękne życie! Jak łatwo ukryć się przed nowym w ludziach, w ich sercach i głowach? Przeszłość ułożona na nowo z perspektywy teraźniejszości. Ryty, legalizm i folklor w nowym słowa tego znaczeniu. Oczywiście, że nie dam się piętnować przez ortodoksje, która jest herezją, czy odwrotnie herezję, która jest ortodoksją. Trwam w dokonanym wyborze, nie mogę po utracie dziewictwa, stać się dziewicą. Nie pomogą napomnienia, zachęty, chęć zabicia nudy, formy rozwoju, obiecane stanowiska. Zdecydowałem! - Świadomie trwam, piętnuję, kluczowe dla porzuconego raju magiczne zaklęcia; pozycję, przy których zdemoralizowali się gracze. Chrzest niemowlaka i inne sakramenty, uznaje za nie obowiązujące. Dokonuję transgresji, zmieniam grupę odniesienia, od tej pory wszystko, co komunikuje porzucona instytucja przestaje wiązać mój byt. Widzę nowymi oczyma, wykluczam się sam, nie na zasadzie niedostosowania, ale logiki. Nie chowam się przed wami, nie wstydzę, nie drżę., Z podniesioną głową mówię o malwersacjach, których się dopuściliście i nadal dopuszczacie. - W hierarchistycznym ujęciu chrześcijaństwa nie ma miejsca na równość. - Nie łudzę się, że liczebność zapewni mi bezpieczeństwo. - Czas trwania waszej hegemonii, jest dla mnie niczym, podobnie jak samozwańcza pozycja. - Jestem obszarem, nie do zawładnięcia, o niewspółmiernej wobec zasad waszego porządku logice. To nie wasze kapłaństwo mnie wyklucza, to Słowo, na które się powołujecie mówi mi wyjdź z tego pomieszania, nie przebywaj w tej konstrukcji, jeśli chcesz zachować życie Wyjdź i nie oglądaj się za siebie; nie żałuj, nie wspominaj, bądź roztropny, czujny; kiedy będziesz miał do czynienia z nowymi ludźmi. Rozpoznaj nadawców, abyś nie wrócił jak świnia do swoich, wymiocin. - Moc sprawcza słów wiąże się bezpośrednio z nadawcą. Jeśli ten jest chybiony, to jest problem. - Demaskacja iluzji, często odbywa się w imię kolejnego majaku. - Spójrz na swoje dane, możliwości, predyspozycje. Daj wykluczyć się z wszystkiego, co cię psuje. - Zorientuj się na odbiorcę, przy jednoczesnym zachowaniu swojej tożsamości. - Wyjdź do świata z wykładnią społeczności rzeczywistej. Kochaj ludzi, służ im; wiara jest twoim prawdziwym lekarstwem, jedyną formą sprawiedliwego dobra. Daj się odtruć!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW