Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Do Ciebie, człowieku"
dodano 23.04.2009
Surrealizm w domu i zagrodzie
„Jak przy całej niedoli tego świata, mamy się nie upić” – powiada Mia, oskarżając matkę swego chłopaka o sadyzm, gdy ta do wyśmienitej kolacji podaje bezalkoholowe piwo.
Co prawda inaczej niż w „Dyskretnym uroku burżuazji” Luis’a Bunuel’a, w „Do Ciebie, człowieku” bar jest doskonale zaopatrzony, ale i tu przypadkowi ludzie chętnie opowiedzą swój sen. Koszmar o niefortunnej sztuczce z obrusem podczas rodzinnego przyjęcia, marzenie o szczęśliwym małżeństwie, czy niepokojący sen o nadlatujących bombowcach.
Ostatni film Roy’a Andersson’a, w którym pobrzmiewają echa pamiętnych „Pieśni z drugiego piętra” to zbiór pozornie przypadkowych obrazów, w których w onirycznej stylistyce przedstawia sceny z życia Szwedów, czyli ludzi. Ludzi trapionych niemożnością komunikacji, zapętlonych w pragnieniach, tęsknotach i lękach. Ludzi uwikłanych w życie. Jak stwierdził reżyser, „życie jest tak skomplikowane dla każdego z nas, że jedynym ratunkiem jest poczucie humoru”. Prawdopodobnie dlatego też „zsurrealizował” swoje dzieło z ponad pięćdziesięciu ujęć statyczną kamerą, w których refrenem jest muzyka, dla jednych z bohaterów stanowiąca rozrywkę lub ucieczkę, dla innych będąca źródłem utrapienia. Jedyne zbliżenie użyte w filmie, skierowane „Do Ciebie, człowieku” występuje w scenie, w której psychiatra opowiada, że ponad dwadzieścia pięć lat wysłuchiwał o ludzkich niepokojach i zmartwieniach, tymczasem okazuje się, że ona sam jest nieszczęśliwy, więc teraz przepisuje już tylko tabletki. Im mocniejsze, tym lepsze.
Film Anderssona jest właśnie takim lekarstwem, na opakowaniu którego minister zdrowia psychicznego ostrzega słowami Goethe’go „ciesz się człowieku w swym ciepłym łóżeczku, póki zimna fala (rzeki zapomnienia) Lethe nie obliże twych stóp”.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW