Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dzikus - proza życia .
dodano 21.12.2006
„Na cudze nie liczę, sam próbuję sobie radzić i choć czasem niektórzy mówią, że awansowałem na śmieciarza, nie przygniata mnie to, bo żyję innym życiem, w Innym świecie... Tu jestem szczęśliwy” ( Leon - technik budowlany).
Od momentu, kiedy zamieszkałem w lesie, minęło już sześć lat. I powiem, że niczego nie żałuję, choć czasem myślę, że mógłbym jako blacharz z doświadczeniem wyniesionym z różnych „budów”, zajmować się powiedzmy, usługami. Tyle, że teraz jest takie bezrobocie, tyle problemów z utrzymaniem się przy życiu, opłatami, że w żartach powiem, obawiam się, że inni przyjdą mieszkać w moim sąsiedztwie, i że obok dzielnicy Jeleniej Góry – Zabobrza, wyrośnie nowe osiedle ludzi bezdomnych.
Kiedyś budowałem Dom Partii w Bolesławcu, a teraz wygrzebałem sobie dziurę w ziemi i mieszkam jako człowiek niezależny, z dala od przekrętów, chamstwa i przemocy. Ludzi nie unikam, ale i nie tęsknie. Wielu z nich, co prawda, mnie odwiedza, najczęściej po to, aby porozmawiać o problemach. Jedni nie mają na czynsz, drugim brakuje, aby utrzymać dzieci, inni głodują; stracili robotę, no a młodzi nie mają na naukę. Są i tacy, którzy przychodzą z nudów popatrzeć jak sobie radzę w takich warunkach. Czasem nawet przeszkadzają: tnę drewno, a tu dwie kobiety stoją na dachu mojego lokum zdziwione, że mnie widzą. I zaraz ludziska pytają się, czy się ukrywam? A ja odpowiadam, że owszem, przed głupotą ludzką się ukrywam! Na sto ludzi, to dwóch jest porządnych, a takiego jak ja, to się w ogóle nie szanuje.
Dla większości jestem wyrzutkiem, kimś, kim ludzie by nie chcieli być. Czasem, jak idę ulicą, dawni moi znajomi odwracają się w drugą stronę, aby ręki śmieciarzowi nie podać. Są i tacy, którzy deklarują pomoc, ale to najczęściej tylko obiecanki. Jednak, żeby było jasne, nie oczekuję od nikogo pomocy, ani się nie skarżę. Z natury jestem optymistą, nie zaglądam do cudzej kieszeni. Zresztą - pójdę do opieki i co mi to da? Wszystko mniej więcej co chce znajduję. Zbieram metale, makulaturę, noszę to do skupu, za to mam pieniądze na jedzenie. No a resztę: ubrania jakieś wyposażenie, to ludzie wyrzucają na śmietnik, choć rzeczywistość w Polsce jest coraz gorsza i widać to dosłownie na każdym kroku. Dziś nawet wśród zbieraczy jest duża konkurencja. Kiedyś puszkami wiatr się bawił, a dziś zgrzyty gniecionych puszek słychać przez całą dobę i całe rodziny jak mrówki się uwijają, a w śmietnikach prawie że pusto.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW