Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Od strony do programu - Rich Internet Applications
dodano 01.06.2008
Strony internetowe nie tylko przekonały miliony do Internetu, ale też wprowadziły w błąd niektórych, że tak właśnie będzie wyglądało oprogramowanie przyszłości.
Ponad dekadę temu wreszcie poczułem moc aplikacji okienkowych potrafiąc zrealizować bardzo wymyślne programy, a przede wszystkim zdając sobie sprawę jak wiele możliwości kryją widgety(struktury graficzne) Windows. Zdawałem sobie sprawę, że daje to programiście olbrzymią liczbę wariantów, które może zrealizować. Przy jednoczesnej łatwości dokonywania zmian dawało to możliwość wręcz zasypania klienta różnymi wariantami oprogramowania i przy dobrej współpracy można było z tego coś naprawdę dobrze dopasowanego do zadań wybrać.
Oczywiście zdarzały się potknięcia. Sam dzisiaj trochę ubolewam nad tym, że "przekombinowałem" swój program edukacyjny TRAIN, który co prawda zyskał liczne pochlebne opinie czasopism i sprawdził się też na kółku informatycznych dla piątej klasy podstawówki, ale jak zobaczyłem kolegę, który głowił się jak go użyć to zrozumiałem, że trochę przesadziłem. Niestety jeszcze bardziej przyjazna wersja już nie powstała, bo nie widać było zapotrzebowania rynku na edukacyjną zabawkę w programowanie przez skojerzenie z zabawą kolejką elektryczną.
Na obronę TRAIN muszę jednak powiedzieć, że nie tylko podchodził do programowania wręcz "łopatologicznie", ale był nieporównywalnie prostszy od jakiegokolwiek "prawdziwego" języka programowania, a nawet konkurencyjnego programu stosującego też graficzne struktury do zobrazowania programowania. Dość powiedzieć, że struktur sterowania miał zaledwie trzy, gdy konkurent ponad dwadzieścia. Do tego jak po ułożeniu programu okazywało się, że popełniliśmy błąd to edytor pozwalał elegancko wstawiać i usuwać struktury elastycznie się dopasowując, gdy "klockowy" konkurent wymagał wielu zbędnych przesunięć.
Piszę to tutaj jako przykład, że żaden program nie powinien operować zbyt wieloma pojęciami na głównym poziomie, bo użytkownik się zagubi. Wiadomo, że złożone programy muszą mieć wiele opcji, ale trzeba je zręcznie pogrupować tak by grup nie było za wiele, a do tego zawsze było wiadomo w jakiej grupie szukać akurat potrzebnej funkcji. Okazało się jednak, że można w dążeniu do prostoty pójść trochę za daleko. Coś jakby cofnąć się do prostych rozwiązań DOS-owych. Niewiarygodne?
A jednak dekadę temu grupa programistów zaraz po studiach uległa czarowi prostoty stron internetowych oraz bardzo mocno lansowanych wtedy rozwiązań klient-serwer w wersji nawet trójwarstwowej, że skonstruowali bardzo mało wymagający od sprzętu programik, który miał pełnić na komputerze klienta podobną rolę jak bardzo prymitywna przeglądarka internetowa. Nie wiedzieć czemu owi programiści zastosowali z bogatego repertuaru windows tylko kilka widgetów z hierarchicznymi drzewami na czele. Potem programując każdą aplikację długo kombinowali jak jej funkcje zawrzeć w owym szalenie ubogim repertuarze.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ