Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Koszmarny wypadek w słonecznej Italii
dodano 11.08.2009
8 sierpnia 2008 to był dzień otwarcia XXIX Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, ale dla rodzin ofiar koszmaru (Google - 080808 Cessalto) sport tego dnia zupełnie się nie liczył.
8 sierpnia 2009, minie rok od bodaj największej katastrofy drogowej zarejestrowanej przez kamery z udziałem Polaka, podczas której w płomieniach zginęli wszyscy uczestnicy poniżej opisanego zbiorowego zderzenia.
Masakra wydarzyła się w piątek tuż po godzinie 15:00 (na niemal godzinę przed zamknięciem ruchu dla ciężarówek), jednak polskie (i nie tylko) internetowe media podały informację dopiero w poniedziałek, 11 sierpnia.
Nasz rodak (mieszkający we Włoszech), jechał ciężarówką po autostradzie Wenecja - Triest, gdy w okolicach miejscowości Cessalto (w pobliżu Treviso) wydarzyło się coś całkowicie nieracjonalnego, bowiem trudno to rozsądnie wyjaśnić. Otóż jego tir jadący dotąd prawidłowo i stabilnie, gwałtownie skręcił w lewo, zahaczając wyprzedzającego go kampera, a następnie przebił się przez bariery rozdzielające oba kierunki ruchu, zmiażdżył dwa samochody osobowe i wpadł na kolejną ciężarówkę. Aż wydaje się to nieprawdopodobne, aby kolos o tak wielkiej masie mógł tak nagle skręcić...
Media polskie sugerowały, że Polak o imieniu Roman (niektóre media podawały także nazwisko) mógł być pijany (imieniny 9 sierpnia, wówczas sobota), natomiast włoska policja nie wykluczała usterki technicznej.
Po katastrofie wypowiadały się setki forumowiczów na temat jej przyczyn. Sugerowano wspomniany stan upojenia kierowcy i usterkę oraz atak serca, zaśnięcie, samobójstwo a nawet zamach (na wiadukcie widać błysk tuż przed katastrofą), jednak nikt nie potrafił rozsądnie wyjaśnić możliwości aż tak nagłego skrętu w lewo, który przy znacznej prędkości i przy wielkiej masie pojazdu wydaje się niewykonalny. Gdyby nie zarejestrowana tragedia, to nie tylko laicy, ale i specjaliści, nie uznaliby takiej trajektorii za możliwą do zaistnienia. Niewykluczone, że doszło do awarii układu kierowniczego, ale po katastrofie, podczas której doszło do wybuchu i pożaru, ani ciał nie można było zbadać i zidentyfikować (wszystkie zwłoki były zupełnie spalone) oraz także przegląd wraków był utrudniony.
Komentatorzy zwracali uwagę, że dla koncernu samochodowego wykrycie usterki technicznej byłoby kompromitujące i bardzo kosztowne, zatem mogła zwyciężyć wersja oparta na stereotypie (pijany Słowianin, koniec tygodnia, imieniny), przy czym to sami polscy dziennikarze rozważali, że Polak mógł być pijany, ale cóż to znaczy? Że mógł być pijany, jak również trzeźwy, czyli spekulacje bez dowodów. A przecież zapis pokazuje, że włoska ciężarówka prowadzona przez naszego kierowcę przed wypadkiem jedzie równo i nie ma problemów z utrzymaniem się na swoim pasie ruchu. Gdyby wypadek został spowodowany przez Norwega, to wątek pijaństwa nie byłby eksponowany, a jeśli byłby wymieniany, to jako ostatnia z możliwości, ale cóż - wiekowe stereotypy zbierają żniwo.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW