Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jest idea!
dodano 25.08.2009
Mniejsze od Gorzowa miasto, które nie jest ani wojewódzkie, ani nie leży centralnie mogło swego czasu pochwalić się konwentem miłośników fantastyki, zwanym Goblikon. Organizowany przez siedem lat w Raciborzu odniósł sukces.
Tymczasem w Gorzowie Wielkopolskim łatwo usłyszeć jęki, jakie to biedne miasto i ciągle rzeczą niemożliwą jest zorganizowanie w nim jakieś większej imprezy. Albo chociaż stworzenie fanklubu mangi i anime. Te ciągłe pretensje do życia sprawiły, iż w końcu sama zaczęłam mieć ich dość. Ileż można? Tak - bycie nieszczęśliwym jest uzależniające i jest to fajne zajęcie, niewątpliwie. Ale dopóki my, Gorzowianie, nie zmienimy swego nastawienia, dopóty tak to właśnie będzie się żyć w tym mieście. Mówię o tym, że zamiast siedzieć na dupie i jęczeć o byle co, trzeba wziąć się w garść i samemu coś wykombinować. Że jestem szalona, o tym wie wielu moich znajomych. Że lubię działać na wiele frontów, tego także są świadomi. Ale: "nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji!", czyli pomysłu na konwent fantastyczny w Gorzowie Wielkopolskim. Pomysł oczywiście parę razy był rzucany, ale jakoś nigdy nie można było przystąpić do działania. Nie chcę wgłębiać się w przeszłość i rozpatrywać, dlaczego tak bywało. To nie jest nam potrzebne. Spójrzmy najpierw w teraźniejszość, a potem w przyszłość.
Obecnie mamy wakacje. To powoduje, że niektórym się nudzi, lecz z tego, co wiem, fani fantastyki bez względu na porę roku potrafią mieć pomysł na konwent. Ja, wraz z - JESZCZE - nieoficjalnym stowarzyszeniem Bastion Chaosu powoli przystępujemy do mozolnej pracy. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że idea już jest obgadana, teraz kwestie rejestrowania powyżej wymienionej grupy oraz kwestia zorganizowania tego w sensowny sposób. Nie - nie zamierzamy działać w pojedynkę. Chociaż bywamy amatorami, to chcemy iść na całość. Gorzów Wielkopolski zasługuje na imprezę, która będzie dobra. A przede wszystkim - niezwykła. "Ziemie Odzyskane I: Fantastycznie Amatorski Konwent" to nazwa tego, co chcemy zrobić. Szefostwu Bastionu spodobała się ona, a ja uznałam, że skoro tak, to znaczy, że się przyjęła. Trzeba zrobić stronę internetową. Okazało się, że mamy do tego człowieka, także serwer. Trzeba porozdzielać ludzi według ról - ten do akredytacji, ten do pilnowania, ten do szatni... Czy nie za szybko? Trudno powiedzieć. Wiemy, a raczej zdajemy sobie sprawę z tego, że mniej więcej tak to powinno wyglądać; ale za taką imprezę zabieramy się chyba po raz pierwszy w życiu i dlatego trzeba przyznać, iż jesteśmy AMATORAMI. Takimi jednak, co to się uczą na swoich błędach! Plany mamy ambitne. Można nas nazwać szalonymi. Ale przecież sama próba dokonania jakieś rzeczy jest czymś ważnym. I nie chcę słyszeć żadnych jęków - w stylu: "to się nie uda". Że to szaleństwo, my wszyscy o tym wiemy. Ale narzekania zero! Zabraniam! (Powinno się to wpisać w prawo polskie, może byśmy się czegoś dobrego nauczyli dzięki temu).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW