Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Słówko na dziś - downsizing
dodano 09.06.2008
Drodzy Państwo, czy nadzialiście się już na downsizing i poczuliście się oszukani, wykorzystani, tudzież nabici w butelkę? Jeśli tak, to nie zamartwiajcie się, nie wstydźcie, nie wypominajcie sobie naiwności, czy też braku rozumu.
Jeszcze nie zorientowanym, śpieszę z wyjaśnieniami. Downsizing to nic innego jak pomniejszanie, a że jest wszechobecne, więc to spotkanie nas nie ominie, a wrażenia ze starcia mogą boleśnie uderzyć w nas, świadomych konsumentów, a przecież wszyscy chcemy za takich uchodzić.
Myślę, iż nie będzie błędem, jeśli stwierdzę, że każdy z nas, przynajmniej choć raz miał już do czynienia z downsizingiem. Drogie panie, zdarzyło się wam kupić (często za ciężkie pieniądze)pudełeczko kremu do twarzy, gdzie żeby się do rzeczonego kremu dostać trzeba było pokonać przykładowo, tekturową wkładkę, jakąś wyściółkę, co by to słoiczek się nie potłukł, a jak już naszym oczom ukazuje się ten słoiczek to chce się tylko wykrzyknąć retoryczne zapytanie, czemu on taki mały? Choć najsmutniejsze dopiero przed nami, bo nie dość, że słoiczek mały to jeszcze powiedzmy z wklęsłym denkiem, z grubego szkła, a kremu w nim tyle, co kot napłakał. To jest właśnie przykład downsizingu, sprytnej strategii producentów, żebyśmy kupowali mniej, jednakże płacąc więcej.
Podobne historie można mnożyć. Downsizing czyli pomniejszanie króluje głównie w branży kosmetycznej. Oprócz wyżej wymienionego kremu do twarzy, dochodzą nam opakowania nie do końca napełnionych szamponów, żeli pod prysznic. Brzmi znajomo, no to może jeszcze tubki. Choćby kremu do rąk. Której z pań udało się wycisnąć całą zawartość, nie wyrzuciwszy wcześniej opakowania, w którym całkiem sporo kremu pozostawało przy zgrzewie tubki? A może pasta do zębów do kompletu. W tym przypadku zasadniczą rolę pełni, za przeproszeniem, wielkość otworu, im jest większy, tym szybciej daną pastę zużyjemy i kupimy następną.
Downsizing dotyczy także branży spożywczej. Czy ktoś z was pożałował kiedyś pieniędzy wydanych na paczkę chipsów? Na pierwszy rzut oka, paczka napakowana tak, iż strach ją mocniej ścisnąć, co by to nam w rękach nie wybuchła. Po otwarciu okazuje się, iż paczka jest napakowana i owszem, ale w połowie powietrzem. No to może jeszcze także niepełne opakowanie ketchupu. Ciastka przed zapakowaniem układane w przegródki plastikowej tacki.
Strategii obronnych przed downsizingiem jest kilka. Porównywanie cen oraz objętości kosmetyków, czy produktów spożywczych. Dla tych z dobrym wzrokiem można udoskonalać starą jak świat metodę "pod światło", dzięki czemu możemy zauważyć faktyczną ilość, np. szamponu. Mamy także do dyspozycji metodę dotykową, którą możemy zastosować do sprawdzania przykładowo, paczek chipsów. Tylko tak sobie myślę, czy to przypadkiem nie zakrawa o średniowiecze, zwłaszcza w dobie wszechobecnej komputeryzacji. Czy próbując sprawdzić objętość balsamu, w oczach innych będziemy wyglądali jako sknery żałujące każdej złotówki, bądź biedacy których na nic nie stać?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ