Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wyrok – usychanie, czyli rzecz o Dżan Andrieja Płatonowa
dodano 12.06.2008
Tytuł: Dżan Autor: Andriej Płatonow Tłumaczenie: Irena Piotrowska Wydawnictwo: Czytelnik
Zeskrobywanie śniegu z butów od zawsze było dla paleoazjatów grzechem – tak samo jak ratowanie tonącego – jednakże paleoazjaci, nieprzebrane niegdyś (niegdyś) ludy kamczackie giną, taktownie zamierają (!) i nic tu, nawet ich trochę smutne, i trochę wzruszające zabobony, nic, nawet ich tajemnicza odporność na postęp przemysłowy, czy też zdolność do naśladowania dźwięków – nic im po prostu nie pomoże. Wyrok kolonizacji rosyjskiej zapadł wieki temu i to zapadł bez względu na to – czy korelacja pory i powierzchni była paranoją tych ludów czy nie. Dziś już one dogorywają, już tylko snują pajęcze nitki, niteczki ze złudzeń i majaczeń, i kruszą się – tak samo jak ciastka francuskie na placu Giardini, które sypią się (znikając) na głowy przechodniów i pozostawiając nań siebie jak łupież. Na placu dla którego nie znaczą nic.
Faktycznie Andriej Płatonow był piewcą epoki stalinowskiej, jej własnym wizjonerem i ofiarą. A jeśli w rewolucji zwietrzył panaceum, które z zewnątrz tak bardzo było ludziom potrzebne - to tak samo spostrzegł to, że jest to sprawa tyleż zwodnicza i ułomna – co szalona. Dlatego kolonizacja rosyjska, ogarniająca mieszkańców Kotliny Sarykamyskiej w opowiadaniu Dżan Płatonowa jest jak potwór, który bezlitośnie zjada królów trzcin i zarośli od wewnątrz; skazuje ich na wyschnięcie, powolne wykitowanie, a co najgorsze to to – że w ogóle nie frapowano się ich losem – po prostu, najzwyczajniej w świecie pozwolono im skonać. I tak naród Dżan plątając się, grzęznąc w bagnach bez strawy ani wody, sam ze sobą, na ziemi dla której nie znaczy nic – taplał się w takiej dawce cierpienia i bólu – która siłą rzeczy musiała wychodzić poza obręb wytrzymałości: „naród ten nic nie posiadał oprócz duszy i miłego życia, które przy narodzinach dały mu kobiety - matki”. Owszem, ktoś tam czekał aż stanie się coś nieprzewidzianego – na przykład mała Ajdym – ale Ajdym była dzieckiem, dzieci wierzą nawet w perekotypole, krzaki - włóczęgi, do jednego z nich mały Nazar Czagatajew, główny bohater opowiadania, bredził: ”smutno mi samemu, pójdę razem z tobą, ty myśl o mnie troszeczkę i ja też będę myślał o tobie”.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW