Coraz mniej aut opuszcza salony samochodowe. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy odnotowano spadek sprzedaży samochodów osobowych o 3,6%. Analitycy są przekonani, że sprzedaż nadal będzie spadała. Sytuacja na polskim rynku motoryzacyjnym spowodowana jest, nie tylko ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym, ale przede wszystkim, zaostrzającą się polityką kredytową polskich banków. Nie bez kozery, bank określa się jako instytucję dla wybranych. Jak zatem sfinansować wymarzone cztery kółka? Z pomocą może przyjść, coraz popularniejsza w Polsce idea pożyczek społecznościowych (ang. social lending). 


 


Na polskim rynku istnieją trzy serwisy pożyczek społecznościowych, są to: finansowo.pl, kokos.pl oraz najmłodszy gracz na rynku social lending – smava.pl., spółka córka niemieckiego serwisu smava.de należącego do światowej czołówki w tej branży. Social lending daje możliwość pożyczania pieniędzy nie od banków, ale od innych użytkowników pełniących rolę inwestorów. Pożyczkobiorca sam ustala procent, na jaki chce wziąć pożyczkę oraz czas jej spłaty. Koszt pozyskania, przypuśćmy, 25 000 zł na zakup samochodu wymagałoby od nas spłaty niewiele ponad 29 000 zł. Miesięczna rata powinna tylko nieznacznie przekroczyć próg 800 zł, a spłaty dokonywać będziemy przez kolejnych 36 miesięcy.


Zanim zaproponujemy inwestorom naszą ofertę pożyczkową, musimy przedstawić odpowiednie zabezpieczenie. Na rynku platformy prowadzą różną politykę bezpieczeństwa. Od minimalnych zabezpieczeń – skutkujących wysokim poziomem ryzyka inwestycyjnego, po weryfikację tożsamości, zaświadczenia o zarobkach i ekspercki model scoringowy wykonany przez BIK (Biuro Informacji Kredytowej). Zabezpieczenia, które są narzucane na pożyczkobiorców minimalizują ryzyko nieudanej inwestycji, w postaci braku spłaty zaciągniętej pożyczki przez pożyczkobiorcę. 


 


Niezaprzeczalnie najtaniej jest kupić samochód za gotówkę, jeżeli jednak marzenie o 150 koniach mechanicznych zepsuje zła aura finansowa, warto rozważyć możliwość wzięcia pieniędzy z internetu!