Kredyt samochodowy to nic nadzwyczajnego. Wyobraźmy sobie jednak scenariusz: wyjeżdżamy do Berlina czy Londynu, szukamy tam wiarygodnego banku i korzystnej dla nas oferty kredytowej; podpisujemy umowę i wkrótce wyjeżdżamy z salonu wymarzonym autem. Czy jest to w ogóle możliwe? Zdaniem ekspertów – tak.
Czy to się jednak opłaca? Początkowo koszt kredytu za granicą może wydawać się nieco niższy niż w krajowych instytucjach finansowych, ale stopniowo, wraz ze spadkiem stóp procentowych w naszym kraju, zaczyna się wyrównywać.

Jeżeli do banku zagranicznego zgłosi się „nieznany” mu podmiot gospodarczy z innego kraju, który prowadzi działalność w „nieznanych” bankowi realiach gospodarczych, to ocena ryzyka finansowania, a tym samym i wysoka cena kredytu, będą odzwierciedlały obawy takiego banku. W tych warunkach trudno oczekiwać, że bank zagraniczny zrezygnuje z ustanowienia bardzo solidnych zabezpieczeń prawnych.
To jednak nie oprocentowanie kredytu może zniechęcić bank do jego udzielenia, a nas do starania się o jego zaciągnięcie za granicą. Poważną trudność sprawi bankowi zagranicznemu prawidłowe zdiagnozowanie zdolności kredytowej swojego przyszłego kredytobiorcy.
To jeszcze nie wszystko. Co stanie się, gdy bank będzie zmuszony podejmować działania egzekucyjne lub dochodzić swych praw przed sądem innego kraju? Koszty takich czynności są zwykle wysokie i skutecznie zniechęcają do podejmowania ryzyka w przypadku transakcji kredytowych o niskiej wartości, a przecież zakup pojedynczego samochodu jest taką transakcją.
Zdaniem ekspertów z sektora bankowego, możemy się jeszcze natknąć na dodatkowe pułapki. Mogą się pojawić problemy z cesją ubezpieczenia, które chcielibyśmy zawrzeć w Polsce. Problemy może także rodzić ustanawianie zastawu na danym samochodzie
Jak widać, liczba problemów, które mogą nas spotkać za granicą, sprawia, że nie warto ruszać tam po kredyt. Poza tym, jak podkreślają eksperci, dostępność kredytów samochodowych, jest na tyle szeroka, że lepiej przyjrzeć się krajowej ofercie.