Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dzieje grzechu
dodano 25.01.2007
Jeżeli potrafisz spojrzeć na siebie tak, jak na innych ludzi, to jest nadzieja, że zrozumiesz to, czego nie rozumiałeś, kiedy inni patrzyli na ciebie.
Grzech, to typowe zjawisko towarzyszące Homo sapiens od zawsze. Grzech, moralność czy cnota, podobnie jak inne cechy naszej osobowości, przeważnie mają dwie strony.
Najczęściej rewers jest bardziej zniszczony. Nie bójmy się szukać prawdy i kłamstwa.
Autentyczni poszukiwacze tych ponurych wcieleń naszej pokrętnej natury, nie pytają o zgodę ani o ocenę moralną znawców cnoty i praworządności, które to w gabinetach nobliwych luminarzy wszelkiej wiedzy i społecznego autorytetu, frymarczą na przemian jak stare ladacznice. Obedrzyjmy splugawione kurtyny tego żałosnego teatru i zajrzyjmy na proscenium. Oprócz księży występują również politycy, przedsiębiorcy, posłowie, senatorzy,sędziowie, prokuratorzy i lekarze. Prawdopodobieństwo występowania przedstawicieli każdej grupy społecznej i zawodowej jest właściwie możliwe. Są również „małe teatrzyki”i nieznani „artyści”, nie mniej, stałe elementy gry są niezmienne. Władza, Pieniądze i Seks! To odwieczna „święta trójca” umiłowana przez wielmożów tego świata i maluczkich. Oczywiście, skala zjawiska uzależniona jest od pozycji społecznej i indywidualnej pazerności na te doczesne dobra. Życie po śmierci w raju nikogo już dziś nie „rajcuje”, przeto każdy kombinuje jak może, aby to swoje jedyne ziemskie życie przeżyć jak najlepiej. Nie liczą się „trupy i krew”. Żądza władzy i magia materialnego dobrobytu, okraszona, nierzadko zakazanym, pełnym skandali obyczajowych seksem, wydaje się największą wartością dla nowoczesnych, zaradnych, nie zawsze uczciwych obywateli, którzy systematycznie z sektora rzeczy zakazanych, powołują do życia domeny będące dzisiaj symbolem normalności i celem godnym do naśladownictwa. Dlatego nie brakuje dzisiaj zarówno mistrzów jak i partaczy sceny życia, teatru krwi, żądzy władzy i seksu. Nieznani „artyści” pojawiają się i znikają niezauważalnie, niestety, nie ujdzie uwagi zgorszonej opinii publicznej osoba publiczna. Nierzadko znana i podziwiana. To właśnie my, szara masa zgnojonych, zapomnianych i zapyziałych wyrobników, niemi świadkowie własnego scenariusza, wznosimy piedestały dla tych wybranych i oczekiwanych. To my, szara masa nędzarzy, opętanych nadzieją na lepsze jutro, zrzucamy ich potem z tych postumentów.
Nadzieja umiera ostatnia i chociaż jej światło pali się dla wszystkich, wygląda na to, że dla głupców pali się ono najdłużej! Czy rzeczywiście każdy dostaje to, na co zasłużył? Czy dobre uczynki stanowią przepustkę do poza ziemskich wrót? Co nam się może przydać w godzinie śmierci? Zarówno biedy jak i bogactwa nie możemy zabrać ze sobą.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW