Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Powiem Ci, co w tym Saabie, a Ty powiedz mi, kim jestem?
dodano 16.06.2008
Od kilku tygodni bezskutecznie próbujemy drogą kupna posiąść Saaba. Saab to w planie nie byle jaki – czarny w kolorze, skórzany w siedzeniu, z orzechową drewnianą retro deską. Zasługujemy na Saaba – osobami nieprzeciętnymi jesteśmy....
....wysublimowanymi. Zupełnie jak nasz Saab, co to go jeszcze nie mamy i co to taki stonowany, i ‘od 60 lat na ziemi’...gdzie ja to słyszałam już?.. :-) I co z tego, że Saab to w towarzystwie 130 koni ma być i że diesel, i że z bajerancką elektroniką, co to pipczy w sytuacjach awaryjnych, bo Skandynawia to mistrzowie bezpiecznej konstrukcji przecież. Jeśli i to charakteryzuje Saaba, to już niech będzie, że weźmiemy, co Saab wraz z kolorem i elegancją swą przyniesie...
Jeść każdy lubi. Z różnych powodów. Zaspokajamy na przykład jedną z podstawowych potrzeb fizjologicznych. Najadaj się człowieku, a lat ładnych kilka może spędzisz na padole ziemskim jeszcze silny i rumiany. Kierowani li tylko potrzebą natury fizjologicznej, stawiamy na ilość raczej niż jakość, a zupki instant nam niestraszne. Niezupełnie chodzi o to ‘co’ na rzecz raczej ‘czegoś w ogóle’. Pączek, zwany coraz częściej mafiną bądź mafinem, z niewiadomych względów, tak samo świetnie nadaje się na obiad, jak i jego daleki krewny schabowy z ziemniakami. Kto wie, czy przypadkiem taki pączek nie jest lepszym rozwiązaniem – to marne 400 kalorii, podczas gdy ów kolega z towarzystwem ziemniaczanym wespół w zespół daleko więcej. Do pączka zatem przekonać mogą nas również względy dietetyczne...
Wspomniano jednak na wstępie o Saabie. No właśnie. Właściciel tak wysublimowanego pojazdu nie powinien sobie pozwalać na niedbalstwo jadłospisowe. My tacy nie jesteśmy, oj nie!.. Pączek nie pasuje do niego i do nas też nie pasuje pączek. Właściciel to wyluzowany. Ukradkiem, stojąc na światłach podjada sushi take away, najlepsze w okolicy, bo z lokalnego Japan Centre. I my sushi podjadamy przecież – bambusy w dłoń! (choć to zupełnie nieskandynawskie). Udawać niczego właściciel nie musi, od niechcenia zatem nie pozostawia sobie okapu ślinianego w lewym kąciku ust, a tym bardziej okruszka pączusia w prawym. Od niechcenia też ceni sobie różnorodność – do sushi dorzuci tajskie curry czy może irańską zupę przepisu prosto z Iranu i jakieś bataty gotowane w mleku kozim z jogurtem..
Właściciel taki ubrany w pure naturel i w metki niewidoczne dla oka postronnego – och, jacy my jesteśmy naturel i niemetkowi to nawet już nie chce mi się pisać. Od czasu do czasu może i nawet jakieś zgrabne skórzane odzienie - oczywiście obściskujące, ale nie uciskające w kroku, dzięki czemu i nie wywołujące zastanawiającego cierpiętniczego wyrazu twarzy u człowieka. Solidarność luzaków niczym solidarność jajników, tylko co do czego (skórzane spodnie czy takiż fotel) jako pierwsze zacznie się kleić latem...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW