Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Klimat jak z Kafki
dodano 04.08.2008
Z artystą fotografikiem Wiktorem Franko rozmawia Kinga Matałowska
-Jak to się stało, że student polonistyki odkrył w sobie fotograficzną pasję?
-Zwyczajnie. Filologia polska rozwinęła mnie intelektualnie i dała impuls, by pójść w stronę kultury w ogóle. Największa inspiracją są dla mnie literatura, film i muzyka. Klimat zdjęć czerpię z Kafki i z utworów zespołów takich, jak Porcupine Tree czy Pink Floyd, w filmach znajduję ujęcia, które przetwarzam w kadry moich zdjęć. Lubię zabawy formą, łączenie ze sobą dwóch elementów, które pozornie do siebie nie pasują: tak, jak w moim „Aniele ze stacji kolejowej”. Bardzo pomaga mi obserwacja zdjęć robionych przez innych, co w dobie internetu jest dosyć proste.
-Masz jakichś ulubionych fotografów?
-Cenię zajmującą się fotografią mody Joannę Kustrę: bo gdy patrzysz na jej zdjęcia, nie masz wątpliwości, że to fotografia artystyczna. Lubię Storma Thorgersona, autora okładek płyt Pink Floydów, Genesisa.
-Często wspominasz o muzyce, specjalizujesz się w fotografii koncertowej: jak to się stało, że fotografowałeś występy grupy Marillion?
-Dwa lata temu dostałem zlecenie od polskiego forum o zespole, żeby udokumentować ich występ w Krakowie. Zrobiłem kilka zdjęć, które umieściłem na ogólnoświatowym forum zespołu, gdzie zauważyła je ich managerka: mało brakowało, a byłbym wyrzucił wiadomość, którą mi napisała, bo myślałem, że to spam. Na szczęście, przeczytałem. Ona dała mi kontakt do Fernando Acevesa: fotografa Rolling Stones'ów. Jemu też spodobały się moje zdjęcia, podobnie, jak Steve'owi Hoghartowi, wokaliście Marilliona. Pozwolił mi wchodzić za darmo na koncerty i fotografować dla nich, oczywiście zgodziłem się. Byłem jedynym fotografikiem na koncercie Hogharta na przełomie października i listopada zeszłego roku.
-Fotografowałeś tylko dla Marilliona?
-Nie. Choć właśnie zdjęcia, które im zrobiłem, otworzyły mi kolejne drzwi. Dzięki nim mogłem wejść na wszystkie koncerty w ramach London Jazz Festival, gdzie miałem okazję osobiście porozmawiać z Billem Brufordem: perkusistą zespołu King Crimson. To było dla mnie ogromne przeżycie, zwłaszcza, że sam gram na perkusji,a jego traktowałem zawsze jako swojego mistrza..
-Nie wchłonął Cię Londyn?
-Nie. Zachwycili mnie za to ludzie i ich niecodzienny wygląd. Do pracy jeździłem metrem i to wtedy wpadłem na pomysł, żeby fotografować londyńczyków, którzy wyglądali i ubierali sie zupełnie inaczej, niż ludzie w Polsce. Długo odkładałem to na później, w końcu w pewien weekend przez trzy godziny fotografowałem ludzi na ulicy. Wykonałem siedemdziesiąt zdjęć, z czego czterdzieści szczególnie sobie cenię. Część prac z tego projektu było do obejrzenia na mojej pierwszej indywidualnej wystawie w Polsce, w Akademickim Centrum Kultury w Lublinie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW