Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zero tolerancji dla szkolnej demokracji!
dodano 07.08.2008
Pewien 12-latek rzucił w swojego kolegę "kozą" z nosa, co zakończyło się gonitwą dookoła ławek. Kiedy matematyczka uderzyła tego drugiego w pośladek, uczeń rozzłościł się i ryknął: "K...a, spier...j, ch..u!!! Przy...ć pani?!".
Tego, że polskie szkolnictwo przeżywa kryzys, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Chyba każdy szanujący się Polak słyszał o brutalnym "znieważeniu" toruńskiego anglisty, samobójstwie 14-letniej Ani z Gdańska oraz innych dziwnych incydentach. Warto jednak podkreślić, że do podobnych sytuacji dochodzi w wielu polskich szkołach. Zazwyczaj zostają one jednak przemilczane lub maksymalnie "wybielone".
W mojej Szkole Podstawowej lekcje języka polskiego, historii i matematyki przebiegały w tragikomiczny sposób. Większość uczniów wybiegała z ławek, rzucała w siebie różnymi przedmiotami, krzyczała i przeklinała, dokuczała nauczycielce, dewastowała mienie szkolne. Szczególnie idiotyczne były sytuacje, w których dzieci rzucały w siebie... monetami - i to o dość dużym nominale (gdyby któryś z metalowych przedmiotów uderzył kogoś w głowę, mogłoby dojść do wielkiego nieszczęścia!). Kiedyś zobaczyłam na własne oczy, jak pewien podrostek drze podręcznik do j. polskiego i wyrzuca jego szczątki przez okno. Innym razem jakiś 12-latek rzucił w swojego kolegę "kozą" z nosa, co zakończyło się szaleńczą gonitwą dookoła ławek. Kiedy matematyczka uderzyła tego drugiego w pośladek, uczeń rozzłościł się i ryknął: "K...a, spier...j, ch..u!!! Przy...ć pani?!". Pamiętam, iż ów wulgarny chłopak był bardzo niechętny do nauki. Gdy polonistka zorganizowała dyktando, napisał na swojej kartce: "Pier...ę to!". Niestety, to jeszcze nie wszystko, co powinniście wiedzieć o mojej byłej klasie. Przez jakiś czas uczył się z nami chuligan, który podobno kopał na ulicy pijanego mężczyznę.
W moim Gimnazjum było spokojniej niż w Podstawówce, ale również tam dochodziło do niepokojących sytuacji. Na lekcjach języka angielskiego panowała totalna anarchia. Uczniowie dyktowali nauczycielce, kiedy ma organizować luźne lekcje, zmuszali ją do odwoływania kartkówek itd. Kiedy już odbywały się sprawdziany, uczniowie otwarcie korzystali ze ściąg lub podpowiedzi, a anglistka nie zwracała na to uwagi. Ba! Zdarzało się, iż sama podawała nam prawidłowe odpowiedzi! Niedobrze było również na zajęciach z techniki. Podczas jednej z lekcji koleżanka uderzyła mnie w policzek, toteż postanowiłam powiedzieć o tym nauczycielce. Niestety, kobieta udawała, że mnie nie słyszy.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW