Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Blady strach - czyli wizyta windykatora
dodano 11.08.2008
Wizyta pracownika działu windykacji nie musi być koszmarem. Okazuje się, że nawet w tej profesji zdarzają się ludzie o ludzkich odruchach...
Punktualnie w sobotnie południe, do moich drzwi zapukał niespodziewany gość. Był nim windykator z PZU. Już na początku uderzyła mnie jego grzeczność i wysoka kultura osobista. W krótkiej rozmowie wyjawił mi powód swojej wizyty. Zaprosiłem go do środka, proponując miejsce przy stole. Grzecznie podziękował, po czym jął rozkładać stosowne dokumenty. Sprawnie i rzeczowo wyjaśnił mi o co chodzi, a mianowicie o nieuregulowane składki z tytułu ubezpieczenia samochodu.
Zrobiłem wielkie oczy, ale po chwili dotarło do mnie, że popełniłem grzech niedopatrzenia. Pojazd, o którym mowa, został już dawno sprzedany, a ja w natłoku spraw zwyczajnie zapomniałem zgłosić ten fakt w stosownym inspektoracie PZU. Tymczasem zaległości narosły i stąd wizyta pracownika windykacji. Jak już wspomniałem, windykatora cechowała wysoka kultura i niespodziewana uprzejmość. W jego zachowaniu trudno było dostrzec postawę roszczeniową, natomiast okazało się, że chętnie udzieli mi pomocy w wybrnięciu z tej niemiłej dla mnie sytuacji. Obiecałem, że natychmiast poszukam stosownej umowy dotyczącej sprzedaży auta i sprawa zostanie załatwiona.
Udałem się do pomieszczenia w którym przechowuję różnego rodzaju dokumenty i ...nie znalazłem rzeczonej umowy! Na nic zdało się wertowanie stosu dokumentów, na nic zdały się zaklęcia. Umowy jak nie było, tak nie ma. Dało się zauważyć zniecierpliwienie windykatora i nie malało ono wraz z moimi kolejnymi zapewnieniami, że zaraz oto umowa ta się znajdzie. Zdenerwowanie, które towarzyszyło mi podczas szukania dokumentu, zaczęło udzielać się reszcie domowników. Pracownik windykacji dalej zachowywał spokój, ale sugerował brak czasu, gdyż w planie miał jeszcze inne zadania. Koniec końców dałem mu uroczyste słowo honoru, że pojazd został na pewno sprzedany i ta nieszczęsna umowa musi gdzieś być. Windykator, i tu mile mnie zaskoczył, obiecał, że wstrzyma egzekucję komorniczą, pod warunkiem, że dostarczę sporną umowę do inspektoratu. Tak więc okazało się, przynajmniej w tym przypadku, że windykator ma ludzkie odruchy. Ja natomiast w dalszym ciągu szukam umowy.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW