Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wszyscy jesteśmy Gruzinami
dodano 11.08.2008
Wbrew pozorom, nie chodzi o kolejną ekspresję żałoby po zaatakowanym narodzie, jakimi epatują ostatnio polskie media. Chodzi o to, jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z wojny na Kaukazie.
Papierowi sojusznicy
Wszyscy jesteśmy Gruzinami. Polacy, Litwini, Amerykanie, Unia Europejska, ONZ i NATO. To właśnie szumne deklaracje prezydentów Polski i Litwy, cicha obecność wywiadu USA i milczenie UE i NATO oraz tradycyjna bierność ONZ (komu właściwie potrzebny jest ten twór, skoro "narody zjednoczone" i tak robią co chcą ?) doprowadziły do tragedii tego narodu. Poparcie Polski, Litwy i USA prawdopodobnie pozwoliły prezydentowi Gruzji sądzić, że "przywracanie porządku konstytucyjnego" nie spotka się z taką odpowiedzią Rosji, z jaką się spotkało. Oczywiście nie jest to jedynie wina tych trzech państw - wytrawny polityk i dyplomata (a takim powinien być prezydent państwa tak niefortunnie położonego) powinien przewidzieć, że podanie Rosjanom na tacy casus belli, w obliczu ich coraz śmielszych poczynań, to strzał nawet nie w stopę, ale już we własne żebra. Jednak to właśnie NATO i Unia Europejska powinny wziąć na siebie ciężar dyplomatycznych wysiłków mających zapewnić ich dyplomatycznemu poligonowi jakim jest ten piękny górzysty kraj przynajmniej minimum bezpieczeństwa. ONZ to właściwie przegrana sprawa - jej Rada Bezpieczeństwa to śmiech na sali porównywalny swoją mocą sprawczą do nocnego ciecia broniącego dostępu do kilkuhektarowego terenu. No chciałby, ale co on może ? "Siły pokojowe" - tytuł zarezerwowany do tej pory tylko dla wojsk w błękitnych hełmach - odbiły przecież Osetię Płd. z rąk gruzińskich, ostrzeliwują stolicę Gruzji i wspomagają wojska abchaskie w konflikcie w wąwozie Kodori. Reakcja - zero.
Nie możemy być jednak również zbyt surowi dla siebie. To właśnie jednomyślność (wreszcie!) Premiera i Prezydenta pozwoliły szefowi polskiego MSZ zaktywizować zachodnich dyplomatów, co zdaje się przynosić pozytywne skutki. Egzamin zdała Ukraina, ograniczając się do ostrego dyplomatycznego sprzeciwu wobec wykorzystania Floty Czarnomorskiej. Cała zresztą sytuacja mocno przybliżyła ten kraj do partnerstwa z NATO i UE (o ile oczywiście tradycyjni sojusznicy Rosji w Europie - Niemcy - nie zablokują i tej sprawy). Oburzenie całego Zachodu pokazuje, że w końcu nasi partnerzy w UE zrozumieli skąd tak twarde stanowisko wobec Rosji u prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
Rosja Sowiecka
Rosjanie obnażyli niemoc militarną NATO. Pokazali, że są daleko bardziej stanowczy w obronie swoich interesów niż obecnie Pakt Północnoatlantycki. Strach myśleć co by było, gdyby w 1981 roku USA prezentowało ten sam poziom zaangażowania w Polsce, co obecnie w Gruzji. Prawdopodobnie mówilibyśmy po rosyjsku. Zdecydowanie Kremla w sprawach Abchazji i Osetii to mistrzowskie wykorzystanie precedensu kosowskiego, czyli bicza który na własne cztery litery ukręcił Zachód. Rosja odniosła właściwie całkowite zwycięstwo - jedyna niewiadoma to to, jakim zaufaniem będą teraz obdarzać Putrina i Miedwiediewa zagraniczni partnerzy. Patrząc jednak na siłę rosyjskich argumentów, oraz standardowy pragmatyzm jakim chętnie wykazują się rządy europejskie, wydaje się to być niewielkie zagrożenie dla rosyjskich interesów.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW