Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Rosyjskie bomby na gruzińską ziemię!
dodano 12.08.2008
Zamiast wakacji i radości podróżowania, bombardowania i śmierć!
Dzisiaj, 11 sierpnia wróciliśmy z dwutygodniowego pobytu w Gruzji. Celem było zdobycie nowych informacji, zdjęć, znajomości w celu zintensyfikowania ruchu turystycznego z Polski do Gruzji jako jednego z najciekawszych krajobrazowo i kulturowo regionów Europy.
Nie przypuszczaliśmy, że trafimy na moment, kiedy Gruzja jako wolny kraj, niczym nieróżniący się w swojej niepodległości od Polski czy innego europejskiego kraju, będzie musiała bronić swoich granic przed atakiem imperialistycznej Rosji.
Kto mógł przypuszczać, że w dwudziestym pierwszym wieku, kiedy demokracja w Europie kwitnie, jeden kraj może swobodnie wkroczyć na terytorium sąsiada, zbombardować jego ludność i chcieć zagrabić jego ziemie? Przecież to tak, jakby Rosja podjudzała mieszkańców wschodnich terenów Polski do oddzielenia się od naszego terytorium, wkroczyła z wojskami na nasze terytorium jako niby siły rozjemcze, przegnała z niej wszystkich Polaków niemających zamiaru z nimi współpracować,a pozostałym konfidentom rozdała niemieckie paszporty. Ostatecznie, kiedy Polska odpowiedziałaby na zajęcie terytorium kontratakiem, okupanci wkroczyliby w głąb naszego kraju.
Południowa Osetia i Abchazja to terytoria Gruzji i nikt nie ma prawa tego podważać.
Do wielu ludzi nie przemawiają odległości w Gruzji. Obecnie Rosja przymierza się do przejęcia Gori znajdującego się około 35 km od Osetii. Gruzja jest mniej więcej 3 razy mniejsza od Polski, więc jeśli Rosjanie zajęliby Mazury, to skala 35 km w Gruzji byłaby taka, jak gdyby zajęli miasto oddalone o ponad 100 km od Białegostoku, czyli dotarliby gdzieś pod Wyszków. Trzeba też wziąć pod uwagę, jak szybko wojska rosyjskie mogą się poruszać w Gruzji. Osetia to teren górzysty z wąskimi i bardzo kiepskimi drogami, praktycznie off-road. Z Gori do Tbilisi droga jest normalna, asfaltowa, więc dotrzeć do Gori to praktycznie za chwilę zajmować stolicę.
Osetia to nie wszystko. Rosjanie zbombardowali również nadmorski port Poti. Którędy? Musieli przylecieć znad Abchazji. Tak więc front rozdarł się na dwie części. Gruzja atakowana jest przez Rosjan z dwóch stron: od zachodu i północy. Jak takie małe państwo może poradzić sobie z takim natarciem? Sami przecież wiemy z historii, że w obliczu ataku Niemiec i Rosji nie mieliśmy szans. W Abchazji ogłoszono powszechną mobilizację. Tylko kogo? Ten teren został wysiedlony w obliczu konfliktu gruzińsko-abchaskiego z 1992 roku, oczywiście sprowokowanego przez Rosję. Ludzie uciekli, a w Abchazji osiedlili się przyjaciele wielkiego niedźwiedzia i konfidenci, jego generałowie natomiast zajęli nadmorskie kurorty. Cóż to więc za mobilizacja? Oczywiście na terenie Abchazji stacjonują rosyjskie wojska jako siły niby pokojowe. Dzisiaj oficjalnie wiemy już, że kolejne rosyjskie oddziały wkroczyły na około 40 km na teren Abchazji. Wszystko wygląda na to, że Rosjanie mają zamiar zająć całą Gruzję i pokazać Gruzinom, że mimo iż zdobyli niepodległość, to cały czas mają rosyjskie kajdany na rękach. Jak Polacy czuliby się, gdyby Rosjanie zrobili to samo u nas? Nasza niepodległość jest jedynie kilka lat starsza od gruzińskiej. Czy to dużo? Co z Ukrainą, Estonią, Litwą, Łotwą, Polską? Czy tu też Rosja może pozwolić sobie na taki wybryk? Najwyraźniej każdy kraj, który uwolnił się spod rosyjskiej okupacji, może czuć się zagrożony. Czas coś z tym zrobić!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW