W zeszłym roku, aby ratować tanią linię, LOT wykupił obligacje wypuszczone przez Centralwings. Ich koszt wyniósł 26 mln zł i była to kwota potrzebna na pokrycie strat z działalności firmy. Bieżący rok nie zapowiada sie wcale lepiej, mimo że siatka połączeń Centralwings obejmuje wiele polskich portów lotniczych: Warszawę, Kraków, Katowice, Wrocław, Łódź oraz Gdańsk. Jako jedyne tanie linie lotnicze lądują w Londynie na lotnisku Gatwick - drugim po Heathrow, najważniejszym porcie lotniczym Londynu. Poza stolicą Wielkiej Brytanii rejsowe samoloty Centralwings lądują także w Edynburgu, Leeds, Dublinie, Shannon, Lizbonie, Bolonii, Rzymie, Mediolanie, Grenoble, Hanowerze i w Kolonii/Bonn. Plany linii zakładają, że do końca 2006 roku po niebie latać będzie 10 maszyn z charakterystycznym biało-czerwonym logo firmy. Tylko co z tego, jeśli nieumięjetne zarządzanie może wkrótce doprowadzić do tego, że ten przewoźnik zniknie z polskiego rynku. Brak strategii, a może raczej strategia polskiego rządu, który powinien trzymać ręce z dala od firmy, przynosi coraz gorsze skutki. Lepsze efekty przyniosłoby pewnie kopiowanie poczynań konkurencji i odchudzenie biurokracji, tyle że na odchudzenie pewnie pójdzie więcej kasy niż na urzędujących biurokratów.  Smutne...