Jakoś tak się dzieje, że przez jabłko naznaczeni jesteśmy grzechem, mimo iż nasza karta z dniem narodzin jest jeszcze pusta. Adaś i Ewka rozerwali się trochę, za co ponieśli wstyd odzieży i nie tylko... Wcale nie idąc dalej, a zostając dla nas w czasach odległych – mitycznych konkretnie, spotykamy Mojrę, która uziemia Parysa w jakimś bezsensownym sporze, o rzeczy, które każdy chciałby mieć, no... każdy mężczyzna! W końcu nie wszystkie kobiety pożądają pięknej Heleny... Wreszcie rozcięte i rozsypane po świecie połówki jabłek, które co najmniej tak, jakby miały nóżki, musza się szukać, aby stworzyć jedno...

Poszła dziś na rynek, na szczęście nie było zbyt wiele jabłek, bo pojawiły się już inne owoce... - Jak to dobrze! Chociaż tu i ich nie ma – powiedziała do siebie.
Słodkie, kwaśne, winne i inne, no właśnie winne moich rozterek!

Pewnego pięknego dnia chciałam zrobić komuś niespodziankę, tymczasem sama wpadłam w swoje sidła. Wracając z powrotem do domu zjadłam rogalika z jabłkiem, ze złości... potem kolejnego i kolejnego... :-/