Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Turysto-zastanów się zanim pojedziesz
dodano 08.10.2010
Wiele krajów nie może się oprzeć budowy eldorado dla turystów, choć skutki są opłakane. Trzeba przerwać ten cykl, który pochłania i wypluwa kolejne piękne miejsca na naszej Ziemi. Bo niedługo nie będzie gdzie pojechać.
Obok pałacu dalajlamów w Lhasie stanął niedawno pomnik………turystki. Nie bez przyczyny. W zeszłym roku Tybet odwiedziła rekordowa liczba 5,5 miliona gości, głównie z Chin. Dla chińskich władz imponujący, 40-procentowy wzrost wyjazdów do Tybetu w ciągu dwóch lat jest dowodem sukcesu ich pro rozwojowej polityki. Ale Tybetańczyków ogarnia rozpacz, mówią że tłumy na dworcu, lotnisku i starym mieście przypominają inwazję szarańczy. Czego chcieć od okupowanego Tybetu, skoro rządy nie potrafią oprzeć się pokusie, by wykroić ile się da z wakacyjnego tortu? Jego ubiegłoroczna wartość, według Światowej Organizacji Turystyki, to 852 miliardy dolarów, ponad 10 procent globalnego PKB i 200 milionów miejsc pracy. Dla wielu z nich jest to główne źródło dewiz. Turyści dają zarobek lokalnym restauratorom, kierowcą, przewodnikom i producentom pamiątek. Jednak większość zysków (według różnych źródeł od 55 do 95 proc.) zgarniają zachodni właściciele linii lotniczych i biur turystycznych. Dla lokalnych społeczności z każdego wydanego dolara przez turystę pozostaje ledwie kilka centów. Nieodwracalne szkody turystyka wyrządza środowisku naturalnemu. Śródziemnomorskie kurorty 75 % śmieci generują w sezonie letnim. W Zimbabwe masowo wycina się drzewa na meble i rzeźby kupowane przez turystów. Ogromna część ruchu turystycznego koncentruje się w krajach ubogich w wodę, którą hotele z basenami i polami golfowymi marnują ją na potęgę. W Grenadzie zbadano, że przyjezdni zużywają siedem razy więcej wody niż miejscowi. Na Hawajach turyści stanowią tylko 12 % ludności, ale konsumują 40 procent prądu. W Afryce organizatorzy safari nielegalnie wykładają przynętę, aby zbawić dzikie zwierzęta. To je uzależnia od człowieka. Pantery robią się grube i leniwe – zamiast polować „czekają na obiad 0 19.30”.
Janusowe oblicze turystyki, dobrze pokazuje historia autostrady, która w 2012 ma przeciąć Serengeti, najsłynniejszy park Afryki. Kilka lat temu część rezerwatu Grumeti, przylegającego do Serengeti od zachodu, została wydzierżawiona firmie z USA. Amerykanie zainwestowali nie tylko w budowę luksusowych bungalowów, lecz także w walkę z kłusownictwem i w szkoły dla miejscowej ludności. Jednak odizolowanie rezerwatu Grumeti od reszty Tanzanii przez park Serengeti biło ich po kieszeni. W 2006 roku Amerykanie wyszli więc z inicjatywą wybudowania międzynarodowego lotniska i autostrady przez Serengeti. A rząd się zgodził. Zdaniem ekspertów autostrada zakłóci największą na Ziemi doroczną migrację zwierząt, kiedy to stada gnu i zebr ruszają na poszukiwanie zielonych pastwisk.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW