Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Mów do słupa, a słup...
dodano 27.08.2008
Zakon pauliński bez zgody właściciela rozdysponował jego własność. Rzekomo rozdając jego rzeczy ubogim i paląc papiery, efekty kilkuletnich kwerend archiwalno-biblioteczno-muzealnych. Czy to jest przykład dobroczynności katolickiej?
Próby odzyskania własności jak dotąd nie przyniosły żadnego konkretnego skutku. Pomimo listów wysyłanych do rektora Seminarium paulińskiego na krakowskiej Skałce i generała zakonu paulińskiego na Jasnej Górze władze zakonne i seminaryjne nie udzielają odpowiedzi ograbionemu z własności Człowiekowi – eks-zakonnikowi. Korespondencja wysyłana za pośrednictwem Nuncjatury Apostolskiej, Konferencji Episkopatu Polski i Kurii krakowskiej także nie przyniosły żadnych rezultatów.
Zakon pauliński milczał i milczy. Dobrze, że chociaż Nuncjatura Apostolska zachowała się zgodnie z obowiązującymi w kościele procedurami, informując o swych działaniach obłupionego z własności eks-zakonnika.
Skoro pośrednictwo najwyższej hierarchii kościoła polskiego zostało zignorowane przez generała zakonu paulińskiego, to najwyższa pora poprosić o pomoc ludzi mediów. Może społeczny nacisk i rozgłos otworzy usta NIEMYM...
Poniżej zamieszczony jest list z 18.11.2007 r. wysłany bezpośrednio go generała zakonu paulińskiego, który w czerwcu 2008 r. został wysłany ponownie za pośrednictwem J. E. Abp Józefa Kowalczyka (Nuncjusza Apostolskiego), J. E. Abp Józefa Michalika (Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski) i J. E. Abp Stanisława Dziwisza (Metropolitę krakowskiego), na który generał zakonu paulińskiego, ani nikt z władz tegoż zakonu nie udzielili odpowiedzi.
Do generała OSPPE
Ponad pięć i pół roku oczekiwania na ZWROT pozostawionych na Skałce rzeczy, to jednak bardzo długo. I stosowana przez skałecznego rektora metoda zignorowania mnie, nie wiem: czy jeszcze mnie śmieszy, czy już irytuje i oburza?
Może jest ona skuteczna w odniesieniu do niektórych osób i problemów, jednak w tym przypadku trafiła kosa na – przysłowiowy – kamień…, bo ignorować można tylko tych, którzy pozwalają na to, by ich tak traktowano. To, że jestem cierpliwy, to inna kwestia, a cierpliwość ma to do siebie, że się kiedyś kończy – moja jest właśnie na tym końcowym etapie. Nie mam ochoty dłużej czekać na łaskawe ustosunkowanie się skałecznego rektora seminarium do mojego poprzedniego listu. Pomiędzy zadumą nad beztroskim dysponowaniem cudzą własnością (w tym konkretnym przypadku MOJĄ) a zdrowym rozsądkiem istnieje dysonans i nareszcie wypada go zniwelować i rozwiązać sporną kwestię.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW