Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Słów kilka o hipokryzji
dodano 13.04.2007
Hipokryzja – to charakter i postępowanie kogoś, kto ukrywa swoje prawdziwe myśli i uczucia, a ujawnia takie, jakie są w danej chwili dla niego wygodne. *
Ostatnie bastiony obłudy padły, orężem pokonane niezwykłym. Bo oto nie bomba atomowa, ani biologiczna, ani nawet zarazy będące efektem rzuconego czaru, ale mały, niepozorny dyktafon zadał śmiertelne razy. Od teraz dawni sprzymierzeńcy wróżą sobie rychłe pogrzeby, jedni drugich zdrajcami obwołują. Wieszcz wszystkie ręce na pokład wzywa, nie dostrzegając, zapewne w romantycznym uniesieniu, że łajba za dużo wody nabrała i na dno już się rufą skierowała. Miast w porę leczyć, objawy gangreny dostrzegł medyk zbyt późno, i nie uniknie już chory amputacji. Taka piękna katastrofa.
Na rzeczywistość nie pesymistycznie, ale krytycznie patrzę. Widzę świat, w którym z miejsca dostajemy etykietę. Siedzimy na taśmie produkcyjnej w XXI-wiecznych obozach pracy, a na każdym etapie inne ręce doczepiają do nas kolejną część, i tak marnie poklejeni dostajemy dowód, paszport, PESEL. Z marzeniami, ideami, trafiamy pod skrzydła ludzi zgorzkniałych. Ze stygmatami życia. Z moralnością bruku sięgającą. Bezwstydnie wykreowanych przez samych siebie na autorytety. Hipokryci.
Hipokryta szuka ofiar wśród naiwnych, którzy infantylnie wierzą, że są jak króliczek z Alicji w krainie czarów, po zjedzeniu ciasteczka raz olbrzymem, a raz miniaturą będącym, jednakże zawsze bezbronnym i nieporadnym. Z każdej perspektywy jego światem złe moce rządzą, importowane wprost z kreskówki z czarno-białymi charakterami. W letargu złudzeń pogrążony, dryfuje. Podświadomie czeka na trzeźwiący głos, który mu powie, że króliczkiem bywa się tylko w bajkach i fantazjach dziecięcych. A hipokryta, zachęcony zdumiewającą łatwowiernością „króliczków”, ubiera się we wszelkie odcienie szarości, znajduje magiczne lustro i manipuluje, wtrąca, miesza.
Dopóki jest w większym gronie, hipokryta złego słowa na nikogo nie powie. Rozmowy prywatne to już folwark bez zasad. Bazarowymi epitetami, niczym srebrnikami, sprzedaje znajomych. Lawiruje między koteriami, słowem drogę toruje, depcząc honor i godność, stara się z labiryntu wyjście znaleźć.
Uśmiech na twarzy hipokryty jest jak doskonałe, katalońskie wino, ćwierć wieku wyleżane w dębowej beczce, z pietyzmem rozlane do butelek z ozdobna etykietą, którymi właściciel dekoruje sklepową wystawę i tym samym skazuje zawartość na zakiszenie w promieniach słońca. Szlachetny trunek okazuje się zwykłym bełtem. Nawiasem mówiąc, hipokryta, mlaskając i cmokając, potrafi się nim zachwycić.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW