Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
O zachowaniu się przy stole i świętym oburzeniu człowieka postronnego.
dodano 20.06.2008
Czy takiego zachowania matka z ojcem cię uczyli? Myj ręce przed jedzeniem, nie bekaj, bąków nie puszczaj, nie pokazuj uzębienia swego przypadkowym przechodniom, udając, że połknięcie ich w trakcie ziewania twego priorytetem życiowym twym jest.
Co kraj jednak, to obyczaj. Co kontynent, to inny pogląd na złote, grube łańcuchy na szyjach wywieszane..
Pan szef na panią szefową wykrzykuje w sobie i jej tylko znanym języku. Po tonie i ślinotoku plujnym wnoszę, że źle się dzieje. Ja – siedzę obok pani szefowej ze spuszczonym wzrokiem i udaję niewidoczność. Pani szefowa wykrzykuje również, po czym nerwowo sięga po zużytą już chusteczkę higieniczną i niezdarnie pakuje ją sobie pod okulary, coby łzy zatamować w porę... No właśnie. Jacy oni są, tacy są. I pewnie do jakiegoś przynajmniej stopnia siebie warci. Ja wolałabym jednak, by mój osobisty Pan MoNż nigdy w życiu mnie w takiej sytuacji nie stawiał, abstrahując od kwestii krzyku w ogóle w jakichkolwiek okolicznościach.
Pani szefowa, schorowana kobieta, dzielnie do pracy przychodzi. Z językiem lokalnym radzi sobie mocno średnio, mimo że to już jedenasty rok w kraju na Wyspach. Dzielnie walczy z bankowością, nie rozumiejąc do końca słownictwa, którym operuje. Przekręca je, mówi równoważnikami; by pojąć sens, zadaj milion dodatkowych pytań wymagających odpowiedzi "tak" lub "nie", a być może wreszcie trafisz. Pani szefowa dzielnie walczy z wypłacaniem wynagrodzeń pracownikom, nie mając pojęcia zielonego o podatkach, jakie zwykło się przy tej okazji odprowadzać. Pani szefowa co dzień o trzeciej wyjeżdża z biura po dzieci do szkoły pobliskiej. Od lat kilku pokonuje tę samą trasę, nie skręcając w boczną nawet, gdy na głównej czai się korek. Dalej, za boczną, czai się wróg Rondo, z którym jeszcze samodzielnie nie wygrała – z dziećmi na tylnym siedzeniu nie można ryzykować szaleństwa.
Pani szefowa jest przed czterdziestką – dojrzała ponoć kobieta o wyglądzie młodej babki swoich dzieci.
Bąk tu, bąk tam. Bek jeden z drugim nie tylko autorstwa rzeczonej pani. Haft w zlewie kuchennym akustycznie wydziergany przy kliencie na spotkaniu z panem szefem.
Podziwiać, śmiać się, wykrzywiać, obrzydliwiać się, sobie i innym. Emocje przypadkowego przechodnia, który, się zdarzyło, przygląda się temu kolejny miesiąc z rzędu, wariują. "Przyjechali do cywilizowanego kraju, niech Słotę czytają na potęgę! Brytyjczycy też muszą mieć jakiegoś Słotę przecież...", "Schorowana – niech w domu siedzi, a nie klientów straszy!", "Zjadł, posmakował – niech podziękuje z wdziękiem, a nie eksponuje problemy żołądkowe!’"...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW