Kto ma być "matką" i "ojcem" Narodu? Otóż - Kościół katolicki oraz świecki przywódca. Mielibyśmy wówczas teokrację i prawicowy autorytaryzm w jednym...

Mieszkam tu od niecałych dwóch lat. Już od dzieciństwa nie wyobrażałem sobie wakacji, czy wypoczynku w ogóle, bez wody i lśniących w słońcu miedzią koron sosen. I oto mam to na co dzień. Z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Należałoby spytać wszystkich uczniów i studentów polskich szkół i uniwersytetów, aby wiedzieć jak zmieniły się realia edukowania się, na przestrzeni kilkunastu lat. Ja, sięgając pamięcią wstecz przypominam sobie… sporo wolnego czasu.

Ostatnie zawirowania na scenie politycznej odsuwają na bok kwestie gospodarcze. Na szczęście dla tych ostatnich, już od dłuższego czasu polityka i gospodarka poruszają się na osobnych torach.

I Dorn i Marcinkiewicz znaleźli się na ławce rezerwowych polityki. Tylko, że jeden potrafi na niej zachować klasę i samodzielność opinii, drugi jest jak lustro, które odbija światło reflektorów i flesze zdjęć.

Niemal każdy zna - oklepany w szkolnych wypracowaniach - przykład rodziców, którzy z powodu tempa nowoczesnego świata nie mają czasu dla swoich pociech. Taki problem istnieje, ale dostrzegam istotniejszy - nie mają czasu dla samych siebie.

Bajeczka z 1994 o informatyce, która miała nauczyć myśleć w kategoriach wieloprocesorowego rozwiązywania zadań, dziś nie tylko w superkomputerach, ale nawet w domowych "dwurdzeniowcach".

... czyli jak ulegamy stereotypom.

Mój ulubiony film ostrzega przed manipulacją, propagandą i metodami inżynierii społecznej.