Dłużej i szczęśliwiej żyją Hindusi, czerpiący z Kamasutry, czy Słowianie czerpiący z półlitrówek?

Za komuny taki język był zarezerwowany raczej dla dostawców warzyw i owoców (i to krajowych, bo egzotyczne były domeną upaństwowionego handlu zagranicznego, a zatem o języku jednak cokolwiek wyszukanym).

Dzisiaj w jednym z lokalnych tygodników możemy przeczytać o tym, że mecz Niemcy - Polska będzie odbywał się... jutro!

Nie umiemy powiedzieć czy wolontariat w Polsce jest zjawiskiem starym, sięgającym pozytywistycznych założeń pracy organicznej. Tak samo nie wiemy czy związany jest z czynnikami cywilizacyjnymi, kulturowymi czy może z tendencjami globalistycznymi.

Czy należy/można stosować wulgaryzmy w języku, czy raczej powinniśmy się ich wystrzegać?